
Lekarze nie zawsze niosą
pacjentom dobrą nowinę. Każdego dnia, ludzie na całym świecie słyszą diagnozy,
które sprawiają, że ich świat lega w gruzach w ułamku sekundy. Człowiek czuje,
jakby znajdował się w koszmarze, z którego nikt nie może go obudzić.
Niedowierzanie, płacz, ciągłe pytanie samego siebie Dlaczego właśnie ja? – takie reakcje towarzyszą mu każdego dnia, aż
w końcu przychodzi moment, w którym trzeba się z tym pogodzić. Kiedy sytuacja
jest tak krytyczna, że chorzy wiedząc, iż nie mają już nic do stracenia,
chwytają się każdej możliwości ratunku. Ten koszmar przeżywają również ich
bliscy, którzy często są bezsilni, a jedyną rzeczą, którą mogą zrobić, to po
prostu wspierać tę osobę w trudnych chwilach.
Dla Travisa taka sytuacja brzmi
bardzo znajomo. Chłopak miał tylko szesnaście lat, kiedy dowiedział się, że
cierpi na nieuleczalną chorobę, jednak w jego przypadku pojawia się pewna
opcja. Musi wybrać pomiędzy śmiercią, a przeszczepem głowy do innego, zdrowego
ciała. Travis nie zastanawia się długo, mimo iż na chwilę obecną medycyna nie
pozwala na tak skomplikowaną operację. Z tego powodu musi zostać wprowadzony w
stan hibernacji i czekać, nie wiedząc czy kiedykolwiek znów otworzy oczy. Pięć
lat później Travis budzi się ze swoją głową przyszytą do nowego, wysportowanego
ciała. Zdrowy, pełen sił. Gotowy na powrót do normalności, który nie będzie tak
łatwy, jak mogłoby mu się wydawać, mimo iż świat dookoła nie zmienił się tak
bardzo. Rówieśnicy będący na studiach, podczas gdy on musi wrócić do liceum
oraz rodzice, którzy ewidentnie coś przed nim ukrywają, będą wystarczającą
przeszkodą, która nie pozwoli mu odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
"Niektórzy ludzie mówią, że umieranie w samotności jest gorsze niż
sama śmierć. Może powinien spróbować samotności za życia."
sama śmierć. Może powinien spróbować samotności za życia."
Do przeczytania tej książki
zachęcił mnie głównie opis, zwiastujący niecodzienną fabułę. Już kiedy po raz
pierwszy dowiedziałam się, o czym opowiada Chłopak,
który stracił głowę, byłam pewna, że ta historia wniesie ze sobą coś
nowego, dotąd niespotykanego w utworach dla młodzieży. I faktycznie tak jest,
tylko czy nie wyszło to aż nazbyt abstrakcyjnie? Nie chodzi tu o samą operację
przeszczepu głowy, bo wiadomo, że na razie medycyna nie jest na tyle
rozwinięta, aby tak skomplikowany zabieg mógł mieć miejsce. Moją uwagę zwrócił
raczej fakt, że Travis już po wyjściu ze szpitala był całkowicie sprawny
fizycznie i nie wymagał żadnych rehabilitacji, a gdyby nie blizna na jego szyi,
na pierwszy rzut oka nikt nie domyśliłby się, że ten szesnastolatek właśnie przeszedł
tak trudną operację. I choć myślę, że autor trafnie przedstawił realia samego
pobytu w szpitalu oraz zmagania się z chorobą,
to pod tym względem Chłopak, który
stracił głowę zdecydowanie mógłby być bardziej dopracowany.
To nie tak, że to, co stworzył
John Whaley nie przypadło mi do gustu, bo całkiem dobrze bawiłam się przy tym
utworze. Jednak myślałam, że historia Travisa będzie miała nieco inny wydźwięk.
Że wzbudzi we mnie wiele emocji, skłoni do pewnych przemyśleń. Że bezpowrotnie
zapadnie w pamięć. Tak się jednak nie stało. Teoretycznie, skomplikowana
operacja przeszczepu głowy, dała podłoże ciekawej historii opowiadającej nie
tylko o powrocie nastolatka do normalnego życia, ale także o innych
trudnościach, z którymi mierzą się ludzie w różnym wieku. Jednak w
rzeczywistości autor przedstawił dosyć pospolite problemy, które w podobnym
zestawie pojawiają się w wielu innych książkach dla młodzieży. Nie wiem, może
po prostu przeczytałam już zbyt wiele powieści young adult, aby ta mogła
pozostawić po sobie coś więcej, niż przyjemnie spędzone popołudnie w swoim
towarzystwie.
"Ludzie nie lubią stawać twarzą w twarz z czymś, czego nie rozumieją."
Na pewno plusem tej powieści jest fakt, że autor posługuje
się bardzo prostym językiem, który na
pewno bez problemów trafi do docelowej grupy odbiorców. To, w połączeniu z
niezbyt dużą objętością książki sprawia, że bez żadnych przeszkód można
pochłonąć ją w jedno popołudnie, tak jak było to w moim przypadku. Nie można
zaprzeczyć, że zapewnia ona przednią rozrywkę i chwilowe oderwanie od
rzeczywistości. Dodatkowo jest utrzymana w żartobliwym tonie, gdyż sam główny
bohater to osoba bardzo pozytywna, dlatego myślę, że zwolennicy humoru nie
powinni być pod tym względem zawiedzeni.
Kolejne pytanie, jakie nasunęło
mi się na myśl zaraz po skończeniu książki, to czy Travis faktycznie jest
postacią, którą można polubić? Owszem, na początku darzyłam go dużą sympatią, gdyż
jest on naprawdę ciepłym, uprzejmym, zabawnym chłopakiem, jednak z czasem jego
zachowanie stało się dla mnie nieracjonalne i lekko irytujące. W wielu
sytuacjach po prostu nie potrafiłam zrozumieć jego pomysłów, a determinacja, którą
bez wątpienia cechuje się główny bohater, z czasem przerodziła się wręcz w
nachalność. I choć zazwyczaj mówimy, że nie można się poddawać w dążeniu do
celu, to istnieją sytuacje, w których lepiej jest odpuścić, a tego Travis
zdecydowanie za długo nie potrafił zrozumieć.
Chłopak, który stracił głowę to książka, która nie do końca
spełniła moje oczekiwania i która ewidentnie ma w sobie niedociągnięcia, ale
koniec końców spędziłam z nią całkiem przyjemne chwile. Oprócz losów głównego
bohatera, opowiada także o trudnościach z akceptacją siebie czy godzeniem się z
rzeczywistością oraz o radzeniu sobie z problemami rodzinnymi. Nie jest to
jednak historia, z której mogłabym wynieść coś nowego, co w jakiś sposób zmieniłoby moje życie, a raczej lekkie czytadło idealne na leniwe, letnie popołudnie, które
odkłada się na półkę i nie wraca do niego ponownie.
ocena:
6/10
autor: John Corey Whaley
tytuł: Chłopak, który stracił głowę
ilość stron: 351
wydawnictwo: Otwarte/Moondrive
Pomysł na fabułę brzmi dla mnie nieco zbyt absurdalnie, zwłaszcza biorąc pod uwagę to, że bohaterowie przeżywają te same dylematy co zawsze :P Mam wrażenie, że autor szukał jakiegoś wyróżnika i wpadł na pomysł z głową.
OdpowiedzUsuńChyba tak właśnie było - poza pomysłem z głową, książka jest bardzo podobna do innych młodzieżówek :D
UsuńNie jestem zbytnio zainteresowana lekturą tej książki, jeśli miałabym wybierać, z większą chęcią sięgnęłabym po jeszcze niewydaną w Polsce powieść autora - "Highly Illogical Behavior. Słyszałaś może o niej? Jak dla mnie, ma ona zupełnie inny wydźwięk i rzeczywiście może być refleksyjną lekturą, jakiej szukałaś tutaj.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :-)
Pozdrawiam i zapraszam na recenzję "Wszystkich jasnych miejsc" Jennifer Niven! pattbooks.blogspot.com
Trafiłam na tę książkę zupełnie przez przypadek jakiś czas temu i faktycznie, zapowiada się nieco lepiej, niż "Chłopak...". Teraz tylko pozostaje czekać, aż wydadzą ją w Polsce :D
UsuńMimo pewnych niedociągnięć bardzo chcę tę książkę przeczytać. Coś mnie do niej przyciąga :)
OdpowiedzUsuńMnie kompletnie ta książka nie przyciąga. Nieważne czy czytam recenzje całkowicie na minus, na plus czy takie pomiędzy. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Wisi na liście Wakacyjnego Must Read, wisi w folderze na czytniku, ale... Jakoś przestało mnie do niej ciągnąć. Coraz częściej wpadam na recenzje takie jak Twoja, że niby spoko, ale jednak coś nie tak. Boję się jej, ze względu na tematykę. Czuję, że właśnie przez fabułę może mi się nie spodobać. Ostatnio czytam tylko lekkie rzeczy, może przez ten wakacyjny klimat i blokadę czytelniczą.
OdpowiedzUsuńAle okładka... Jejku, jestem w tej okładce zakochana odkąd tylko zobaczyłam zapowiedź. :D
Pozdrawiam, Koneko
I zapraszam do siebie na recenzję Błędu. :)
http://recenzje-koneko.blogspot.com/
Mi się bardzo podobał sam zamysł tej książki. Wykonanie też było na poziomie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
napolceiwsercu.blogspot.com
Mi się bardzo podobał sam zamysł tej książki. Wykonanie też było na poziomie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
napolceiwsercu.blogspot.com
Jakoś nie przemawia do mnie fabuła tej książki, to raczej nie moje klimaty ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! http://literacki-wszechswiat.blogspot.com/
Pomysł jest szalenie intrygujący! Strasznie mi się podoba :D Ale jednak... nie ciągnie mnie do zagłębiania się w tą historię ;)
OdpowiedzUsuńTeż kusi mnie ta nietypowa fabuła, dlatego kupiłam ebooka, który czeka na swoja kolej. Szkoda, że nie do końca spełniła Twoje oczekiwania. Mam nadzieję, że mi bardziej przypadnie do gustu ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Pomysł na książkę jest niesamowity, oryginalny i zupełnie odjechany :o jeszcze nigdy nie spotkałam się z czymś podobnym, ale to dobrze, w moim przypadku im dziwniej - tym lepiej. Szkoda tylko, że książka ma trochę niedociągnięć :c
OdpowiedzUsuńBuziaki, Lunatyczka
Od początku czułam, że ta książka będzie dobrą młodzieżówką, ale nic poza tym, dlatego nigdy nie miałam na nią ochoty. I to się chyba nie zmieni ;).
OdpowiedzUsuńpapierowe-strony.blogspot.com
Kurczę, a ja tak samo jak ty miałam nadzieję na trochę "głębszą" lekturę, a nie na kolejną młodzieżówkę, z której zbyt wiele nie wyniosę...
OdpowiedzUsuńMimo tego nadal chcę przeczytać tę książkę. Jednak chyba daruję sobie jej kupowanie tylko poszukam w bibliotece :) Pozdrawiam /Klaudia
Travis również mnie denerwował i mam co do niego bardzo mieszane uczucia. Zachowywał się jak rozpuszczony dzieciak, z jednej strony można go zrozumieć, ale z drugiej przegiął. Książka jest dobra, ale mi w niej czegoś brakowało.
OdpowiedzUsuńPomysł jest naprawdę ciekawy, ale mimo wszystko nie mam ochoty na tą lekturę.
OdpowiedzUsuńPrzedziwny pomysł z tym przeszczepem o.O
OdpowiedzUsuńMyślałam, że będzie lepiej, ale sam pomysł na książkę jest na tyle ciekawy, że byłabym skłonna się skusić na jej przeczytanie!
OdpowiedzUsuńNo i okładka bardzo mi się podoba ;)
Jakoś nie ciągnie mnie do tej pozycji. Nie lubię historii, w których bohaterowie chorują, a cały przeszczep totalnie mnie zniechęca. :)
OdpowiedzUsuńStudiuję medycynę i przyznam, że zainteresowałaś mnie tą książką, chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
http://www.whatkingalikes.pl/
Kupiłam tę książkę na znaku. Od dawna chciałam ją przeczytać, więc bardzo się ucieszyłam, kiedy zobaczyłam ją w niskiej cenie. Na razie stoi na półce i przyznam, że przeczytam ją z uśmiechem na twarzy. Oczekuję od tej pozycji jedynie dobrej zabawy. Chcę się odprężyć, zrelaksować, a skoro książka nie jest wymagająca, na pewno szybko ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńMartwi mnie jedynie charakter Travisa. Że na późniejszych kartach powieści stał się irytujący i zwyczajnie nachalny.
Spróbuję podejść do tego lekko - może wystarczy? :)
Pozdrawiam Cię gorąco i gratuluję świetnie napisanej recenzji,
Isabelle West z Heavy Books
Wow nie spodziewałam się że ta książka będzie o tym dokładnie. Muszę ją koniecznie przeczytać, zazwyczaj nie gustuje w takich klimatach ale ta książka ma to coś co mnie do niej przyciągnęło :)
OdpowiedzUsuńTruskaweczka (klik)
Zaskakująca fabuła, ale mnie zainteresowałaś ;)
OdpowiedzUsuńWpadłam już kiedyś na tę książkę, ale mnie nie ciekawi ;/
OdpowiedzUsuńPs obserwuje! :)
Opis książki intrygujący i ta piękna okładka, ale książki o chorobach skutecznie mnie odstraszają. :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marta
http://marta-i-ksiazki.blogspot.se
Mi sam pomysł na książkę się nie podoba, co dopiero irytujący bohater...
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobała. Uwielbiam młodzieżówki. Sam pomysł na fabułę też niczego sobie. Choć trochę mi zabrakło tym razem happy endu :)
OdpowiedzUsuń