sobota, 4 czerwca 2016

Colleen Hoover "Pułapka uczuć"

autor: Colleen Hoover
tytuł: Pułapka uczuć
ilość stron: 285
wydawnictwo: W.A.B


Wiele osób uważa, że przeprowadzka do innego miasta czy kraju to idealna okazja do tego, aby uciec od toksycznej przeszłości i zacząć nowe życie. Zupełnie obce otoczenie ma dać nam poczucie, że zakończyliśmy pewien etap w swoim życiu i teraz możemy zacząć budować je na nowo. Kiedy osiemnastoletnia Layken traci ojca, jej życie lega w gruzach. Właśnie wtedy, razem z mamą oraz młodszym bratem postanawiają sprzedać dom i zacząć nowe życie w Michigan. Dziewczyna ma nadzieję, że będąc tysiące kilometrów od dotychczasowego miejsca zamieszkania, poradzi sobie z przytłaczającą rzeczywistością i na nowo zacznie cieszyć się każdym dniem. Jednak kiedy pozna nowych sąsiadów z naprzeciwka, w jej życiu ponownie pojawi się wiele zawirowań.

Colleen Hoover w bardzo szybkim tempie stała się jedną z moich ulubionych autorek. Jej niezaprzeczalny talent do tworzenia poruszających, emocjonalnych historii, urzekł mnie już na samym początku. Autorka bardzo dobrze wie, jak zagrać na uczuciach czytelnika, przez co jej powieści stają się jeszcze bardziej wyraziste i barwne. Sięgając po Pułapkę uczuć spodziewałam się dokładnie tego, co otrzymałam w Hopeless czy Maybe someday. Coś niezwykłego, chwytającego za serce. Jednak tym razem autorka chyba nie do końca spełniła moje oczekiwania, a ja czuję mały niedosyt.

"Żałowanie do niczego nie doprowadzi. To patrzenie w przeszłość, której
nie można zmienić. Kwestionowanie rzeczy na bieżąco może zapobiec żałowaniu
czegoś w przyszłości."

To nie tak, że Pułapka uczuć jest złą książką. To nie tak, że całkowicie nie przypadła mi do gustu. Jest to debiut autorki, w którym widać, że dopiero rozwija ona swój warsztat pisarski, że jeszcze nie do końca wie, w jaki sposób poprowadzić akcję, aby porwać czytelnika od samego początku, czy uniknąć wprowadzania wydarzeń, które tylko niepotrzebnie zapychają fabułę. Jednym z minusów tej książki jest właśnie to, że przez kilka pierwszych rozdziałów miałam problem z wczuciem się w tę historię. Autorka za bardzo pospieszyła się z rozwojem wydarzeń, sprawiając, że główni bohaterowie już po trzech dniach znajomości czują do siebie coś więcej. Owszem, lubię powieści, w których akcja szybko się toczy, nie pozwalając czytelnikowi się nudzić, jednak w książkach tego typu znacznie lepiej jest nieco przystopować, czego Colleen Hoover niestety nie zrobiła. Ten fakt sprawił, że cała historia niejednokrotnie wydawała mi się być zbyt przerysowana i nienaturalna.

Dodatkowo, jak wspomniałam wcześniej, odnalazłam w tej książce kilka momentów, które wydawały mi się być zupełnie zbędne. Miałam wrażenie, że ich jedynym celem jest stworzenie pozornej akcji, aby czytelnik miał wrażenie, że ciągle coś się dzieje. Choć zaintrygował mnie sam pomysł na fabułę, gdyż wcześniej nigdy nie czytałam powieści traktującej o relacji tego typu, to jednak nie dało się nie zauważyć tych zgrzytających elementów. Na szczęście autorce udało się mnie zaskoczyć, nawet niejednokrotnie. Zwroty akcji były nieprzewidywalne i za to duży plus. Mimo, że w niektórych sytuacjach próbowałam odgadnąć, co wydarzy się dalej, to ani razu mi się to nie udało.

"Nie da się uciec do innego miasta, do innego miejsca, innego stanu. Przed
czymkolwiek byśmy uciekali, to coś jedzie razem z nami. Zostaje z nami, dopóki nie
znajdziemy sposobu, żeby się z tym zmierzyć."

Autorka poruszyła w tej powieści dosyć trudne tematy, opisując skomplikowaną i w pewnym stopniu nietypową relację między dwojgiem ludzi, a także przedstawiając zmagania bohaterów ze śmiercią ich bliskich. Historia ta nie przez cały czas jest kolorowa, wręcz przeciwnie. Niejednokrotnie uświadamia nam, że są rzeczy, które wywołują w nas ogromny lęk, ale mimo to, nikt nie zdoła przed nimi uciec. Pokazuje również, że przed życiem nie można uciec, nawet jeśli wydaje nam się, że zaczęliśmy wszystko od nowa. Przed przeszłością nie można się ukryć, prędzej czy później ona i tak nas doścignie.

W Pułapce uczuć bardzo ważną kwestię stanowi poezja. Cała książka bogata jest w wiele długich wierszy, pisanych przez bohaterów, którzy wyrażają w nich swoje własne uczucia. Dzięki tym utworom, możemy zajrzeć w głąb ich serca i poznać emocje, które targają nimi we wszystkich trudnych momentach. Dodatkowo, na początku każdego rozdziału zostały umieszczone cytaty z piosenek The Avett Brothers, czyli ulubionego zespołu głównej bohaterki. Choć nie do końca są to moje klimaty muzyczne, to musicie wiedzieć, że uwielbiam podobne zabiegi w książkach i zawsze po skończonej lekturze poświęcam chwilę na przesłuchanie wspomnianych utworów. Jeśli słuchanie muzyki Was nie rozprasza, to myślę, że ciekawym pomysłem może być również słuchanie podanych piosenek podczas czytania.

"Życie nie staje na cholernej drodze dlatego, żeby mu wszystko oddać i dać się dalej nieść.
Życie chce, żeby z nim walczyć. Uczyć się, jak sprawić, żeby było nasze."

Choć Pułapka uczuć ma w sobie kilka niedociągnięć i nie urzekła mnie tak bardzo, jak inne książki Colleen Hoover, która miałam okazję przeczytać, to mimo wszystko była bardzo przyjemną lekturą, dzięki której można na jakiś czas zapomnieć o rzeczywistości i przez kilka godzin żyć problemami bohaterów. Jest to książka, przy której można śmiać się czy płakać, bo jak wspominałam wcześniej, Colleen Hoover wie jak wywołać w czytelniku całą gamę różnorodnych emocji, lecz w jej debiutanckim utworze nie jest to jeszcze tak mocno wyczuwalne, a autorka dopiero się rozkręca. Jeśli dotychczas nie mieliście okazji przeczytać żadnej powieści spod jej pióra to raczej poleciłabym Wam inne jej książki, jednak jeśli już wiecie, jak duże umiejętności posiada Colleen Hoover, to Pułapka uczuć będzie dla Was świetną odskocznią od ciężkiego dnia.

ocena:
6,5/10 

Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu - (38,5/167 cm; + 2 cm)
52 książki w 2016 roku - 14/52
Czytam Young Adult

P.S Kochani! Ze względu na to, że wyjeżdżam, przez najbliższy tydzień niestety nie będę mogła zajmować się blogiem, ani też odwiedzać Waszych. Jednak zaraz po powrocie nadrobię wszystkie zaległości i myślę, że wtedy już powrócę do częstszego publikowania recenzji, bo wiecie, że ostatnio było z tym u mnie nieciekawie. Na szczęście wakacje zbliżają się do nas wielkimi krokami, co oznacza, że mam coraz więcej czasu na czytanie :D Także do zobaczenia za tydzień! 

51 komentarzy:

  1. O, w końcu ktoś ma podobne zdanie do mnie :) Mnie ta cała ich szybka miłość strasznie zepsuła dalszą część książki... W ogóle nie potrafiłam w to ich uczucie uwierzyć. I było zbyt wiele wszelkich dramatycznych wydarzeń (spoiler: jego rodzice nie żyją, jej też itp.). Nie była kiepska, ale rozczarowująca ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zupełnie się z Tobą zgadzam, ja również nie mogłam uwierzyć w ich uczucia, bo ciągle myślałam o tym, że to po prostu niemożliwe, żeby zrodziły się one tak szybko ;)

      Usuń
  2. Nie wiem czy czytać tę książkę, bo obawiam sie ze po niej już nie będę tak uwielbiac Colleen Hoover

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem zachwycona "Maybe someday" oraz "Ugly love", ale po "Pułapkę uczuć" zdecydowanie nie chcę sięgać. Po prostu mam przeczucie, że tylko się na niej zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mimo wszystko chcę tę książkę przeczytać. Najwyżej się zawiodę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem chyba uczulona na książki pani Hoover. Moim zdaniem są bardzo kiczowate i wmawiają, że tego tupu sytuacje mogą być rzeczywiste. Jestem chyba jedyną osobą na świecie, której nawet Maybe someday nie przypadło do gustu.
    Buziaki!
    http://filigranoowa.blogspot.com/2016/06/marzycielka-czerwiec.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, na pewno nie jedyną, w końcu wszyscy mamy inne gusta :D

      Usuń
  6. Naprawdę lubię Hoover i bardzo przypadła mi do gustu "Pułapka uczuć", w końcu muszę przeczytać drugi tom :)

    http://k-siazkowyswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Też uważam, że na początku wszystko działo się za szybko. Mimo tego wciągnęłam się już po kilku pierwszych stronach, a następnego dnia kończyłam już drugą część. Przyjemna lektura na jeden wieczór, jak dla mnie lepsza od Ugly love. :)
    Pozdrawiam,
    Natalia z Dwie strony książek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie czytałam jeszcze "Ugly love", więc niestety nie mam porównania, ale to prawda, "Pułapka uczuć" jest właśnie taką przyjemną książką na jeden wieczór ;)

      Usuń
  8. Ja nie znam kunsztu pisarskiego tej autorki i nie zamierzam tego nadrabiać. Tematyka jej książek jest mi nie po drodze. Szkoda tylko, że odrobinę się zawiodłaś na tym tytule, ale - w końcu - znalazłaś jakieś pozytywy. :)
    Pozdrawiam i życzę udanego wypoczynku!
    #Ivy z Bluszczowych Recenzji

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, w końcu wszyscy mamy inne gusta :D
      Spóźnione dziękuję :D

      Usuń
  9. Nie znam jeszcze książek tej pisarki, ale jej twórczość jest na tyle popularna, że chciałabym w końcu sięgnąć po którąś powieść. Zastosuję się do Twojej rady i nie rozpocznę od "Pułapki uczuć". Poszukam raczej "maybe someday", bo ktoś mi chyba już polecał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie bardziej polecam zacząć od "Maybe someday". Sama zakochałam się w stylu autorki dzięki tej książce ;)

      Usuń
  10. Książka podobała mi się, była lekka, ale bez szału :D Mimo tego daje jej ogromny plus za poezję, której było dużo i taka forma wplecenia jej do fabuły bardzo mi się podobała:) No i po przeczytaniu innych powieści autorki widać, że jest to jej debiut. Styl pisania i akcja, zdecydowanie rozwinęła się od tej książki:) Pozdrawiam i miłego wyjazdu!
    Ich perspektywy

    OdpowiedzUsuń
  11. No cóż by Ci tu powiedzieć, sama wiem, co to znaczy, kiedy ulubiona autorka nagle wydaje książkę, której trzeba dać 6.5/10. Mam tak z Koroną w mroku Sary J. Maas, w którą w ogóle nie mogłam się wciągnąć... a niektóre zdania są jak wyciągnięte żywcem z mojej głowy ;)
    Zapraszam na recenzję "Korony w mroku"!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie sytuacje niestety nie są przyjemne, choć przyznam, że ja "Koroną w mroku" jestem zachwycona :D

      Usuń
  12. Oh jak ja strasznie jestem jej ciekawa! Uwielbiam pozostałe książki Hoover i mam nadzieję, że ta seria również zaliczy się do tego grona :)
    Pozdrawiam i udanego wyjazdu!
    Katherine Parker - About Katherine

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby faktycznie tak było! ;)
      Nieco spóźnione dziękuję :D

      Usuń
  13. Choć swoją przygodę z Colleen Hoover dopiero zaczynam, zostawię chyba tą serię na sam koniec - na jakieś nudne, spokojne dni.
    Pozdrawiam i życzę udanego wyjazdu!
    Podróże w książki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie polecam zacząć od innych książek tej autorki ;)
      Spóźnione, ale dziękuję :D

      Usuń
  14. Jako fanka Hoover przeczytałam już jej wszystkie (no, prawie) wydane w Polsce książki i z czystym sumieniem mogę potwierdzić, iż jest to jej najgorsza książka. Jako debiut sprawdziła się dobrze, chociaż o Pułapce uczuć usłyszałam dopiero po przeczytaniu Hopeless i Losing hope, które w zasadzie już czytałam po 2 razy i które zachwyciły mnie do tego stopnia, że Maybe Someday kupiłam w dniu premiery, a Ugly love dwa dni przed, na spotkaniu autorskim. Kocham styl Colleen, kocham jej zabawne dialogi, pełne zboczonych żarcików. Kocham jak opisuje uczucia. Alen Pułapka uczuć to coś, co w zasadzie mnie rozczarowało. Jedyne, co mi się podobało, to motyw slamów - bo spotkałam się z tym po raz pierwszy.
    Historia Layken i Willa zupełnie mnie nie porwała, nie zaciekawiła, nie zachwyciła... Wręcz nieco zanudziła. Spodziewałam się wszystkiego, tylko nie takiej relacji.
    I w sumie to w pełni zgadzam się z Twoją recenzją. ;)
    Pozdrawiam, K.
    recenzje-koneko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również spotkałam się z motywem slamów po raz pierwszy i ogromnie mi się to spodobało. To dodaje książce trochę oryginalności ;)
      Ja dużo wcześniej wiedziałam czego się spodziewać, bo niestety zaspoilerowałam sobie właśnie to, kim jest Will :(

      Usuń
  15. Taka ze mnie fanka, że jeszcze nie przeczytałam tej trylogii, aczkolwiek jakoś w ogóle mnie do niej nie ciągnie. Zresztą nawet słyszę ciągle, że jest dość kiepska to tym bardziej nie mam ochoty. :)
    Lost in books

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawa opinia. Takiej o Hoover to jeszcze nie czytałam. Ale ja nienawidzę takiego "ledwo cię poznałem i cię kocham", a poza tym nie mój gatunek :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zainteresowałaś mnie poezją, która znajduje się w książce. Twórczość autorki cały czas przede mną, ale jestem jej bardzo ciekawa. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Tym co urzekło mnie w Pułapce uczuć przede wszystkim to właśnie genialny slam. To był genialny manewr ze strony Hoover, który według mnie bardzo ubarwił całą historię. A ta szybko rozwijajaca się relacja głównych bohaterów niespecjalnie mi przeszkadzała :>
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, slam był genialnym ubarwieniem tej książki. Jest to jedna z moich ulubionych rzeczy w tej powieści ;)

      Usuń
  19. Zgadzam się, że jest to najsłabsza książka Hoover. ja jednak uwielbiam Willa, bo to od niego zaczęła się moja przygoda z książkami Hoover, musiał być coś marnego, aby potem powstały takie perełki ja Maybe someday :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam te książkę. Wolę Hopeless, ale to nie zmienia faktu, że i tą idzie pokochać <3

    Buziaki
    http://coraciemnosci.blogspot.com/

    Przyjemnego wyjazdu :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja zdecydowanie oceniam tę książkę wyżej :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jakoś wydaje mi sie, że nie sięgnę po książki pani Hoover. Ani po Hopeless, ani po tą. Nigdy nie udaje mi się wciągnąć w taki gatunek...
    Pozdrawiam!
    http://fanofbooks7.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Aż mi wstyd, że nie czytałam żadnej książki tej autorki. Muszę wreszcie sięgnąć po ''Ugly Love''. *-*
    Zapraszam na konkurs u mnie: http://cudowneksiazki.blogspot.com/2016/06/konkurs-do-wygrania-fobos.html
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Niestety jeszcze nie miałam do czynienia z tą autorką (ale już za nie długo się to zmieni!) więc na jej temat wypowiedzieć się nie mogę, muszę jednak przyznać, że mam wielką ochotę w końcu sięgnąć po jakąś jej książkę :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
    happy1forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie znoszę książek, w których bohater/ka traci jednego z rodziców. Trafiłam na zbyt dużo takich historii i mam ich zwyczajnie dość. Zawsze opierają się na tym samym schemacie. Nie mogę ich przetrawić. Ugh.
    Ale to nie zmienia faktu, że napisałaś znakomitą recenzję.
    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, dużo jest podobnych historii, które popadają w te same schematy, czego sama nie lubię ;)
      Dziękuję bardzo!

      Usuń
  26. Ocena może nie zachwyca, ale cóż, smutna książka. Jakoś niechętnie podchodzę do autorki, niestety, ale kto wie? Może jak odczekam to sięgnę po tę propozycję:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Przeczytałam jedną książkę autorki i niestety nie do końca mi się spodobała :) chyba to nie moja bajka ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Uwielbiam książki Coleen Hooveer, mimo że do tej pory przeczytałam zaledwie trzy ;) Wiele osób dość nisko ocenia tę książkę i widzę, że Ty również nie jesteś wyjątkiem, ale myślę, że sama chciałabym się przekonać, czy moja absolutnie ulubiona autorka tym razem nie spisała się tak dobrze jak poprzednio ;)
    Buziaki, Lunatyczka

    P.S. Miłego wyjazdu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że mając za sobą inne, w moim odczuciu nieco lepsze książki autorki, "Pułapka uczuć" może pozostawiać pewien niedosyt. Jednak mimo wszystko, ani trochę nie żałuję, że po nią sięgnęłam, bo to w końcu moja ukochana Colleen Hoover :D
      Jestem ciekawa, jak Tobie spodoba się jej debiutancka powieść ;)

      Usuń
  29. Colleen Hoover jest świetną autorką. Przeczytałam jej książkę "Hopeless" i nie mogę doczekać się innych pozycji :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Podoba mi się pomysł zamieszczenia w książce wierszy, jakoś ostatnio mało mi poezji :D
    A książek Hoover jeszcze nie znam, więc raczej zacznę od jakiejś innej, a "Pułapkę uczuć" zostawię na moment kiedy twórczość autorki mi się spodoba :D
    Udanego wyjazdu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zdecydowanie dobry pomysł, sama cieszę się, że nie zaczęłam od "Pułapki uczuć" :D
      Spóźnione, ale dziękuję :D

      Usuń
  31. Znowu spotykam z Colleen! Tyle osób ją polecę, a mi wstyd że po żadną jej książkę nie sięgnęłam (mimo planów).

    I tak, w końcu przeczytam. <3

    Cuki z http://rev-from-wonderland.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie polecam, bo ja jestem wręcz zakochana w jej twórczości! ;)

      Usuń
  32. Czytałam i bardzo się z tego powodu cieszę, choć książka jakoś za specjalnie mnie nie uwiodła, to była miłą lekturą na wieczór :)

    Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
    Szelest stron - kilk!

    OdpowiedzUsuń
  33. Kusi mnie już od dawien dawna, jednak do tej pory nie miałam czasu się za nią zabrać...

    OdpowiedzUsuń