autor: Colleen Hoover
tytuł: Pułapka uczuć
ilość stron: 285
wydawnictwo: W.A.B
Wiele osób uważa, że przeprowadzka do innego miasta czy kraju to idealna okazja do tego, aby uciec od toksycznej przeszłości i zacząć nowe życie. Zupełnie obce otoczenie ma dać nam poczucie, że zakończyliśmy pewien etap w swoim życiu i teraz możemy zacząć budować je na nowo. Kiedy osiemnastoletnia Layken traci ojca, jej życie lega w gruzach. Właśnie wtedy, razem z mamą oraz młodszym bratem postanawiają sprzedać dom i zacząć nowe życie w Michigan. Dziewczyna ma nadzieję, że będąc tysiące kilometrów od dotychczasowego miejsca zamieszkania, poradzi sobie z przytłaczającą rzeczywistością i na nowo zacznie cieszyć się każdym dniem. Jednak kiedy pozna nowych sąsiadów z naprzeciwka, w jej życiu ponownie pojawi się wiele zawirowań.
tytuł: Pułapka uczuć
ilość stron: 285
wydawnictwo: W.A.B
Wiele osób uważa, że przeprowadzka do innego miasta czy kraju to idealna okazja do tego, aby uciec od toksycznej przeszłości i zacząć nowe życie. Zupełnie obce otoczenie ma dać nam poczucie, że zakończyliśmy pewien etap w swoim życiu i teraz możemy zacząć budować je na nowo. Kiedy osiemnastoletnia Layken traci ojca, jej życie lega w gruzach. Właśnie wtedy, razem z mamą oraz młodszym bratem postanawiają sprzedać dom i zacząć nowe życie w Michigan. Dziewczyna ma nadzieję, że będąc tysiące kilometrów od dotychczasowego miejsca zamieszkania, poradzi sobie z przytłaczającą rzeczywistością i na nowo zacznie cieszyć się każdym dniem. Jednak kiedy pozna nowych sąsiadów z naprzeciwka, w jej życiu ponownie pojawi się wiele zawirowań.
Colleen Hoover w bardzo szybkim
tempie stała się jedną z moich ulubionych autorek. Jej niezaprzeczalny talent
do tworzenia poruszających, emocjonalnych historii, urzekł mnie już na samym
początku. Autorka bardzo dobrze wie, jak zagrać na uczuciach czytelnika, przez
co jej powieści stają się jeszcze bardziej wyraziste i barwne. Sięgając po Pułapkę uczuć spodziewałam się dokładnie
tego, co otrzymałam w Hopeless czy Maybe
someday. Coś niezwykłego, chwytającego za serce. Jednak tym razem autorka
chyba nie do końca spełniła moje oczekiwania, a ja czuję mały niedosyt.
"Żałowanie do niczego nie doprowadzi. To patrzenie w przeszłość, której
nie można zmienić. Kwestionowanie rzeczy na bieżąco może zapobiec żałowaniu
czegoś w przyszłości."
nie można zmienić. Kwestionowanie rzeczy na bieżąco może zapobiec żałowaniu
czegoś w przyszłości."
To nie tak, że Pułapka uczuć jest złą książką. To nie
tak, że całkowicie nie przypadła mi do gustu. Jest to debiut autorki, w którym
widać, że dopiero rozwija ona swój warsztat pisarski, że jeszcze nie do końca
wie, w jaki sposób poprowadzić akcję, aby porwać czytelnika od samego początku,
czy uniknąć wprowadzania wydarzeń, które tylko niepotrzebnie zapychają fabułę.
Jednym z minusów tej książki jest właśnie to, że przez kilka pierwszych
rozdziałów miałam problem z wczuciem się w tę historię. Autorka za bardzo
pospieszyła się z rozwojem wydarzeń, sprawiając, że główni bohaterowie już po
trzech dniach znajomości czują do siebie coś więcej. Owszem, lubię powieści, w
których akcja szybko się toczy, nie pozwalając czytelnikowi się nudzić, jednak
w książkach tego typu znacznie lepiej jest nieco przystopować, czego Colleen
Hoover niestety nie zrobiła. Ten fakt sprawił, że cała historia niejednokrotnie
wydawała mi się być zbyt przerysowana i nienaturalna.
Dodatkowo, jak wspomniałam
wcześniej, odnalazłam w tej książce kilka momentów, które wydawały mi się być
zupełnie zbędne. Miałam wrażenie, że ich jedynym celem jest stworzenie pozornej
akcji, aby czytelnik miał wrażenie, że ciągle coś się dzieje. Choć zaintrygował
mnie sam pomysł na fabułę, gdyż wcześniej nigdy nie czytałam powieści
traktującej o relacji tego typu, to jednak nie dało się nie zauważyć tych
zgrzytających elementów. Na szczęście autorce udało się mnie zaskoczyć, nawet niejednokrotnie.
Zwroty akcji były nieprzewidywalne i za to duży plus. Mimo, że w niektórych
sytuacjach próbowałam odgadnąć, co wydarzy się dalej, to ani razu mi się to nie
udało.
"Nie da się uciec do innego miasta, do innego miejsca, innego stanu. Przed
czymkolwiek byśmy uciekali, to coś jedzie razem z nami. Zostaje z nami, dopóki nie
znajdziemy sposobu, żeby się z tym zmierzyć."
czymkolwiek byśmy uciekali, to coś jedzie razem z nami. Zostaje z nami, dopóki nie
znajdziemy sposobu, żeby się z tym zmierzyć."
Autorka poruszyła w tej powieści
dosyć trudne tematy, opisując skomplikowaną i w pewnym stopniu nietypową
relację między dwojgiem ludzi, a także przedstawiając zmagania bohaterów ze
śmiercią ich bliskich. Historia ta nie przez cały czas jest kolorowa, wręcz
przeciwnie. Niejednokrotnie uświadamia nam, że są rzeczy, które wywołują w nas
ogromny lęk, ale mimo to, nikt nie zdoła przed nimi uciec. Pokazuje również, że
przed życiem nie można uciec, nawet jeśli wydaje nam się, że zaczęliśmy
wszystko od nowa. Przed przeszłością nie można się ukryć, prędzej czy później
ona i tak nas doścignie.
W Pułapce uczuć bardzo ważną kwestię stanowi poezja. Cała książka
bogata jest w wiele długich wierszy, pisanych przez bohaterów, którzy wyrażają
w nich swoje własne uczucia. Dzięki tym utworom, możemy zajrzeć w głąb ich
serca i poznać emocje, które targają nimi we wszystkich trudnych momentach.
Dodatkowo, na początku każdego rozdziału zostały umieszczone cytaty z piosenek
The Avett Brothers, czyli ulubionego zespołu głównej bohaterki. Choć nie do
końca są to moje klimaty muzyczne, to musicie wiedzieć, że uwielbiam podobne
zabiegi w książkach i zawsze po skończonej lekturze poświęcam chwilę na przesłuchanie
wspomnianych utworów. Jeśli słuchanie muzyki Was nie rozprasza, to myślę, że
ciekawym pomysłem może być również słuchanie podanych piosenek podczas
czytania.
"Życie nie staje na cholernej drodze dlatego, żeby mu wszystko oddać i dać się dalej nieść.
Życie chce, żeby z nim walczyć. Uczyć się, jak sprawić, żeby było nasze."
Życie chce, żeby z nim walczyć. Uczyć się, jak sprawić, żeby było nasze."
Choć Pułapka uczuć ma w sobie kilka niedociągnięć i nie urzekła mnie tak
bardzo, jak inne książki Colleen Hoover, która miałam okazję przeczytać, to
mimo wszystko była bardzo przyjemną lekturą, dzięki której można na jakiś czas
zapomnieć o rzeczywistości i przez kilka godzin żyć problemami bohaterów. Jest
to książka, przy której można śmiać się czy płakać, bo jak wspominałam
wcześniej, Colleen Hoover wie jak wywołać w czytelniku całą gamę różnorodnych
emocji, lecz w jej debiutanckim utworze nie jest to jeszcze tak mocno
wyczuwalne, a autorka dopiero się rozkręca. Jeśli dotychczas nie mieliście
okazji przeczytać żadnej powieści spod jej pióra to raczej poleciłabym Wam inne
jej książki, jednak jeśli już wiecie, jak duże umiejętności posiada Colleen
Hoover, to Pułapka uczuć będzie dla
Was świetną odskocznią od ciężkiego dnia.
ocena:
6,5/10
Książka bierze udział w wyzwaniach:
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu - (38,5/167 cm; + 2 cm)
O, w końcu ktoś ma podobne zdanie do mnie :) Mnie ta cała ich szybka miłość strasznie zepsuła dalszą część książki... W ogóle nie potrafiłam w to ich uczucie uwierzyć. I było zbyt wiele wszelkich dramatycznych wydarzeń (spoiler: jego rodzice nie żyją, jej też itp.). Nie była kiepska, ale rozczarowująca ;)
OdpowiedzUsuńZupełnie się z Tobą zgadzam, ja również nie mogłam uwierzyć w ich uczucia, bo ciągle myślałam o tym, że to po prostu niemożliwe, żeby zrodziły się one tak szybko ;)
UsuńNie wiem czy czytać tę książkę, bo obawiam sie ze po niej już nie będę tak uwielbiac Colleen Hoover
OdpowiedzUsuńU mnie nic się w tej kwestii nie zmieniło :D
UsuńJestem zachwycona "Maybe someday" oraz "Ugly love", ale po "Pułapkę uczuć" zdecydowanie nie chcę sięgać. Po prostu mam przeczucie, że tylko się na niej zawiodę.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko chcę tę książkę przeczytać. Najwyżej się zawiodę :)
OdpowiedzUsuńJestem chyba uczulona na książki pani Hoover. Moim zdaniem są bardzo kiczowate i wmawiają, że tego tupu sytuacje mogą być rzeczywiste. Jestem chyba jedyną osobą na świecie, której nawet Maybe someday nie przypadło do gustu.
OdpowiedzUsuńBuziaki!
http://filigranoowa.blogspot.com/2016/06/marzycielka-czerwiec.html
Oj tam, na pewno nie jedyną, w końcu wszyscy mamy inne gusta :D
UsuńNaprawdę lubię Hoover i bardzo przypadła mi do gustu "Pułapka uczuć", w końcu muszę przeczytać drugi tom :)
OdpowiedzUsuńhttp://k-siazkowyswiat.blogspot.com/
Też uważam, że na początku wszystko działo się za szybko. Mimo tego wciągnęłam się już po kilku pierwszych stronach, a następnego dnia kończyłam już drugą część. Przyjemna lektura na jeden wieczór, jak dla mnie lepsza od Ugly love. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Natalia z Dwie strony książek
Ja nie czytałam jeszcze "Ugly love", więc niestety nie mam porównania, ale to prawda, "Pułapka uczuć" jest właśnie taką przyjemną książką na jeden wieczór ;)
UsuńJa nie znam kunsztu pisarskiego tej autorki i nie zamierzam tego nadrabiać. Tematyka jej książek jest mi nie po drodze. Szkoda tylko, że odrobinę się zawiodłaś na tym tytule, ale - w końcu - znalazłaś jakieś pozytywy. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę udanego wypoczynku!
#Ivy z Bluszczowych Recenzji
Rozumiem, w końcu wszyscy mamy inne gusta :D
UsuńSpóźnione dziękuję :D
Nie znam jeszcze książek tej pisarki, ale jej twórczość jest na tyle popularna, że chciałabym w końcu sięgnąć po którąś powieść. Zastosuję się do Twojej rady i nie rozpocznę od "Pułapki uczuć". Poszukam raczej "maybe someday", bo ktoś mi chyba już polecał :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie bardziej polecam zacząć od "Maybe someday". Sama zakochałam się w stylu autorki dzięki tej książce ;)
UsuńKsiążka podobała mi się, była lekka, ale bez szału :D Mimo tego daje jej ogromny plus za poezję, której było dużo i taka forma wplecenia jej do fabuły bardzo mi się podobała:) No i po przeczytaniu innych powieści autorki widać, że jest to jej debiut. Styl pisania i akcja, zdecydowanie rozwinęła się od tej książki:) Pozdrawiam i miłego wyjazdu!
OdpowiedzUsuńIch perspektywy
No cóż by Ci tu powiedzieć, sama wiem, co to znaczy, kiedy ulubiona autorka nagle wydaje książkę, której trzeba dać 6.5/10. Mam tak z Koroną w mroku Sary J. Maas, w którą w ogóle nie mogłam się wciągnąć... a niektóre zdania są jak wyciągnięte żywcem z mojej głowy ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na recenzję "Korony w mroku"!
Takie sytuacje niestety nie są przyjemne, choć przyznam, że ja "Koroną w mroku" jestem zachwycona :D
UsuńOh jak ja strasznie jestem jej ciekawa! Uwielbiam pozostałe książki Hoover i mam nadzieję, że ta seria również zaliczy się do tego grona :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i udanego wyjazdu!
Katherine Parker - About Katherine
Oby faktycznie tak było! ;)
UsuńNieco spóźnione dziękuję :D
Choć swoją przygodę z Colleen Hoover dopiero zaczynam, zostawię chyba tą serię na sam koniec - na jakieś nudne, spokojne dni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę udanego wyjazdu!
Podróże w książki
Zdecydowanie polecam zacząć od innych książek tej autorki ;)
UsuńSpóźnione, ale dziękuję :D
Jako fanka Hoover przeczytałam już jej wszystkie (no, prawie) wydane w Polsce książki i z czystym sumieniem mogę potwierdzić, iż jest to jej najgorsza książka. Jako debiut sprawdziła się dobrze, chociaż o Pułapce uczuć usłyszałam dopiero po przeczytaniu Hopeless i Losing hope, które w zasadzie już czytałam po 2 razy i które zachwyciły mnie do tego stopnia, że Maybe Someday kupiłam w dniu premiery, a Ugly love dwa dni przed, na spotkaniu autorskim. Kocham styl Colleen, kocham jej zabawne dialogi, pełne zboczonych żarcików. Kocham jak opisuje uczucia. Alen Pułapka uczuć to coś, co w zasadzie mnie rozczarowało. Jedyne, co mi się podobało, to motyw slamów - bo spotkałam się z tym po raz pierwszy.
OdpowiedzUsuńHistoria Layken i Willa zupełnie mnie nie porwała, nie zaciekawiła, nie zachwyciła... Wręcz nieco zanudziła. Spodziewałam się wszystkiego, tylko nie takiej relacji.
I w sumie to w pełni zgadzam się z Twoją recenzją. ;)
Pozdrawiam, K.
recenzje-koneko.blogspot.com
Również spotkałam się z motywem slamów po raz pierwszy i ogromnie mi się to spodobało. To dodaje książce trochę oryginalności ;)
UsuńJa dużo wcześniej wiedziałam czego się spodziewać, bo niestety zaspoilerowałam sobie właśnie to, kim jest Will :(
Taka ze mnie fanka, że jeszcze nie przeczytałam tej trylogii, aczkolwiek jakoś w ogóle mnie do niej nie ciągnie. Zresztą nawet słyszę ciągle, że jest dość kiepska to tym bardziej nie mam ochoty. :)
OdpowiedzUsuńLost in books
Ciekawa opinia. Takiej o Hoover to jeszcze nie czytałam. Ale ja nienawidzę takiego "ledwo cię poznałem i cię kocham", a poza tym nie mój gatunek :)
OdpowiedzUsuńJa również niezbyt za tym przepadam ;)
UsuńZainteresowałaś mnie poezją, która znajduje się w książce. Twórczość autorki cały czas przede mną, ale jestem jej bardzo ciekawa. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTym co urzekło mnie w Pułapce uczuć przede wszystkim to właśnie genialny slam. To był genialny manewr ze strony Hoover, który według mnie bardzo ubarwił całą historię. A ta szybko rozwijajaca się relacja głównych bohaterów niespecjalnie mi przeszkadzała :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com/
To prawda, slam był genialnym ubarwieniem tej książki. Jest to jedna z moich ulubionych rzeczy w tej powieści ;)
UsuńZgadzam się, że jest to najsłabsza książka Hoover. ja jednak uwielbiam Willa, bo to od niego zaczęła się moja przygoda z książkami Hoover, musiał być coś marnego, aby potem powstały takie perełki ja Maybe someday :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To prawda, zawsze jakoś trzeba zacząć ;)
UsuńUwielbiam te książkę. Wolę Hopeless, ale to nie zmienia faktu, że i tą idzie pokochać <3
OdpowiedzUsuńBuziaki
http://coraciemnosci.blogspot.com/
Przyjemnego wyjazdu :D
Ja zdecydowanie oceniam tę książkę wyżej :)
OdpowiedzUsuńJakoś wydaje mi sie, że nie sięgnę po książki pani Hoover. Ani po Hopeless, ani po tą. Nigdy nie udaje mi się wciągnąć w taki gatunek...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://fanofbooks7.blogspot.com/
Aż mi wstyd, że nie czytałam żadnej książki tej autorki. Muszę wreszcie sięgnąć po ''Ugly Love''. *-*
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs u mnie: http://cudowneksiazki.blogspot.com/2016/06/konkurs-do-wygrania-fobos.html
Buziaki! :*
Niestety jeszcze nie miałam do czynienia z tą autorką (ale już za nie długo się to zmieni!) więc na jej temat wypowiedzieć się nie mogę, muszę jednak przyznać, że mam wielką ochotę w końcu sięgnąć po jakąś jej książkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
happy1forever.blogspot.com
Nie znoszę książek, w których bohater/ka traci jednego z rodziców. Trafiłam na zbyt dużo takich historii i mam ich zwyczajnie dość. Zawsze opierają się na tym samym schemacie. Nie mogę ich przetrawić. Ugh.
OdpowiedzUsuńAle to nie zmienia faktu, że napisałaś znakomitą recenzję.
Pozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com
To prawda, dużo jest podobnych historii, które popadają w te same schematy, czego sama nie lubię ;)
UsuńDziękuję bardzo!
Ocena może nie zachwyca, ale cóż, smutna książka. Jakoś niechętnie podchodzę do autorki, niestety, ale kto wie? Może jak odczekam to sięgnę po tę propozycję:)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam jedną książkę autorki i niestety nie do końca mi się spodobała :) chyba to nie moja bajka ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, w końcu każdy z nas ma inne gusta :D
UsuńUwielbiam książki Coleen Hooveer, mimo że do tej pory przeczytałam zaledwie trzy ;) Wiele osób dość nisko ocenia tę książkę i widzę, że Ty również nie jesteś wyjątkiem, ale myślę, że sama chciałabym się przekonać, czy moja absolutnie ulubiona autorka tym razem nie spisała się tak dobrze jak poprzednio ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki, Lunatyczka
P.S. Miłego wyjazdu!
Myślę, że mając za sobą inne, w moim odczuciu nieco lepsze książki autorki, "Pułapka uczuć" może pozostawiać pewien niedosyt. Jednak mimo wszystko, ani trochę nie żałuję, że po nią sięgnęłam, bo to w końcu moja ukochana Colleen Hoover :D
UsuńJestem ciekawa, jak Tobie spodoba się jej debiutancka powieść ;)
Colleen Hoover jest świetną autorką. Przeczytałam jej książkę "Hopeless" i nie mogę doczekać się innych pozycji :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pomysł zamieszczenia w książce wierszy, jakoś ostatnio mało mi poezji :D
OdpowiedzUsuńA książek Hoover jeszcze nie znam, więc raczej zacznę od jakiejś innej, a "Pułapkę uczuć" zostawię na moment kiedy twórczość autorki mi się spodoba :D
Udanego wyjazdu!
To zdecydowanie dobry pomysł, sama cieszę się, że nie zaczęłam od "Pułapki uczuć" :D
UsuńSpóźnione, ale dziękuję :D
Znowu spotykam z Colleen! Tyle osób ją polecę, a mi wstyd że po żadną jej książkę nie sięgnęłam (mimo planów).
OdpowiedzUsuńI tak, w końcu przeczytam. <3
Cuki z http://rev-from-wonderland.blogspot.com
Zdecydowanie polecam, bo ja jestem wręcz zakochana w jej twórczości! ;)
UsuńCzytałam i bardzo się z tego powodu cieszę, choć książka jakoś za specjalnie mnie nie uwiodła, to była miłą lekturą na wieczór :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest stron - kilk!
Kusi mnie już od dawien dawna, jednak do tej pory nie miałam czasu się za nią zabrać...
OdpowiedzUsuń