Długo zastanawiałam się jak powinnam zacząć tego posta. Tak długa przerwa od blogowania sprawiła, że pisanie czegoś, co za kilka minut zostanie opublikowane dla innych czytelników, znowu stało się nieco trudne. Jednak właśnie teraz, wystukując kolejne zdania na klawiaturze, towarzyszy mi także niesamowita ekscytacja. Ekscytacja tym, że znów powracam do tego, co sprawia mi ogromną przyjemność; że ponownie będę mogła dzielić się z innymi moimi odczuciami na temat książek; tym, że wreszcie mogę napisać: Witajcie z powrotem!
Ale zacznijmy od początku. Wiem, że czas mojej nieobecności na blogu jest karygodnie długi i pewnie każdy, kto kiedyś zaglądał tutaj, aby przeczytać moje posty, już dawno zapomniał o jego istnieniu. Jednak w pewnym momencie zaczęłam zauważać, że pisanie nie sprawia mi już tak wielkiej radości, jak kiedyś. Tworzenie nowych postów stało się bardziej obowiązkiem, niż pasją. A przecież nie po to tu jestem. Nie jestem tutaj po to, aby dzielić się z ludźmi treścią tworzoną z przymusu. Jestem tu po to, aby pisać dla przyjemności. Dlatego w pewnym momencie doszłam do wniosku, że przerwa jest mi niezbędna, że muszę po prostu od tego odpocząć i przypomnieć sobie, że przecież jest to moje hobby. Nie spodziewałam się tylko, że potrwa to aż tak długo. Zbyt długo. Kolejne dni uciekały niemiłosiernie szybko, aż w końcu kilkutygodniowa przerwa zmieniła się w kilkumiesięczną.
W pewnym momencie wpadłam też w ogromny dołek czytelniczy, z którego przez długi czas nie mogłam się wydostać. To, oraz fakt, że rok szkolny zaczął się z ogromnym impetem sprawiło, że przez dwa, a może nawet trzy miesiące, nie udało mi się skończyć ani jednej książki. A przecież w bibliotece nadal bywałam dosyć często i nadal sięgałam po książki, które zdawały się być w sam raz dla mnie. Niestety, każdą z nich porzucałam po kilkudziesięciu stronach, główkując nad tym, jak pokonać tak ogromnego kaca czytelniczego, w jakim jeszcze nigdy się nie znalazłam. Na szczęście dałam radę wyjść z tego ogromnego dołka i od grudnia na nowo udało mi się powrócić do tak częstego czytania książek, jak wcześniej. Wtedy też pojawiła się myśl, że przyszedł już odpowiedni czas, aby powrócić do pisania. Od tej idei do faktycznych czynów minęło jeszcze kilka tygodni, ale jak to mówią: lepiej późno, niż wcale. I oto jestem z powrotem.
Przyznam, że miałam ogromne wątpliwości dotyczące tego, czy powinnam wracać po tak długiej przerwie, ale teraz, kiedy tak naprawdę uświadomiłam sobie, jak bardzo mi tego brakowało, jestem w stu procentach pewna, że była to znakomita decyzja. Mam nadzieję, że mimo tak długiej nieobecności, nadal będziecie chętnie odwiedzać Aleję Czytelnika, abyśmy znów mogli razem rozmawiać na temat, który tak bardzo uwielbiamy - książki. Jestem pewna, że tym razem powracam ze zdwojonymi chęciami i motywacją do prowadzenia tego bloga. Nowe posty już niedługo. Do następnego! xx
Świetnie, że jesteś! Wierz lub nie, ale naprawdę mi tu Ciebie brakowało! :)
OdpowiedzUsuńZnam tę ekscytację - sama od początku tego roku od nowa rozkręcałam bloga i teraz czuję, że świetnie zrobiłam. Z własnego doświadczenia wiem, że przy natłoku szkolnych i nieszkolnych obowiązków nie ma się do czego zmuszać - jeden post na kilka dni, ale porządny, dopieszczony daje mi większą satysfakcję niż męczące, codzienne notki. :)
LimoBooks :)
Bardzo Ci dziękuję za miłe słowa! Cieszę się, że i Ty postanowiłaś wrócić do blogowania :)
UsuńMasz rację, zdecydowanie lepiej jest postawić na jakość, a nie na ilość. Jeden post na kilka dni w zupełności wystarcza, a dzięki temu można też dokładnie dopracować jego jakość.
Yay! Witamy i zapraszamy ponownie! Ja też miałam dołek czytelniczy połączony z natłokiem innych spraw. I też powróciłam na stałe całkiem niedawno. Duże weny i czekam na posty ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! W takim razie ja Tobie też życzę dużo weny ;)
UsuńPowroty są czasem trudne ale życzę wszystkiego dobrego! Weny, pomysłów i wytrwałości:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Super, że wróciłaś <3
OdpowiedzUsuńSama przez ostatni rok strasznie szarpałam się z blogiem, pisałam recenzję, bo twierdziłam, że muszę, a tak naprawdę nie dawało mi to tyle radości co kiedyś i połowa z tych postów była pisana na siłę. Dopiero na jesień się ogarnęłam, bo stwierdziłam, że ciągle to lubię i nie mam zamiaru tracić tego wszystkiego :D.
Dziękuję <3
UsuńWiem, jak to jest - u mnie było bardzo podobnie. Super, że również zdecydowałaś, aby mimo wszystko jednak nie porzucać bloga ;)
Byłam w bardzo podobnej sytuacji :) Opuściłam bloga na kilka miesięcy - studia, praca, ale nie żałuję, że wróciłam do Was :D
OdpowiedzUsuńSuper, że również zdecydowałaś się wrócić! <3
UsuńBardzo się cieszę, że znowu będzie można czytać Twoje posty! Witamy z powrotem ♥
OdpowiedzUsuńCo do Twoje sytuacji, to dobrze, że zrobiłaś sobie przerwę, czasem ona jest bardzo potrzebna i sprawia, że wracamy ze zdwojoną siłą. Nie warto pisać postów z przymusu, czasem lepiej dać sobie trochę oddechu- wiem co pisze, bo sama też już tak miałam, każdemu czasem przyda się chwila przerwy :)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
http://happy1forever.blogspot.com/
Dziękuję bardzo ♥
UsuńMasz rację, taka przerwa czasami jest bardzo potrzebna i naprawdę pomaga ;)
Te rozstaniaa... i powrotyyyy. Sorry, ale odpaliła mi się w głowie ta piosenka XD
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jesteś! Obserwuję i czekam na nowe posty ;)
Pozdrawiam
To Read Or Not To Read
Hej! Nie masz się czym przejmować. Ja w poprzednim roku również miałam dużo na głowie. Matura, prawko, studia, przeprowadzka. Choć nadal czytałam śladowe ilości książek, to nie było mowy o pisaniu jakichkolwiek recenzji. Tak minął cały rok i dopiero teraz zdaję sobie sprawę, że potrzebowałam tej przerwy i bardzo dobrze mi ona zrobiła, ponieważ teraz mam więcej motywacji do działania. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
czytamogladampisze.blogspot.com
Cieszę się, że motywacja do Ciebie powróciła! ;)
UsuńTaka przerwa czasami jest bardzo potrzebna, również się o tym przekonałam :D