tytuł: Studium w szkarłacie
ilość stron: 189
wydawnictwo: Algo
Doktor John Watson powraca z
wojny w Afganistanie i rozpoczyna poszukiwanie mieszkania. Wtedy na jego drodze
staje Sherlock Holmes, który z kolei potrzebuje współlokatora. Panowie
zamieszkują razem, a miedzy nimi szybko rodzi się przyjaźń, mimo wielu
przeciwieństw w ich charakterach. Wkrótce zaczynają wspólne śledztwo w sprawie
dwóch tajemniczych morderstw w Londynie. Zabójca pozostawia po sobie jeden ślad
– słowo „Rache” wypisane na ścianie własną krwią – który zaprowadzi ich do
wydarzeń sprzed wielu lat.
O słynnym detektywie, Sherlocku
Holmesie, chyba każdy z nas słyszał przynajmniej raz. Ta intrygująca postać,
choć została wykreowana ponad sto lat temu, nadal wiedzie prym, a kolejni
czytelnicy bardzo chętnie sięgają po powieści z nim w roli głównej. Nic
dziwnego, w końcu dzieła Arthura Conan Doyle’a stały się już klasykiem, lekturą
obowiązkową dla wszystkich miłośników kryminałów czy powieści
detektywistycznych. Przyznam, że sama do tej pory nie sięgałam po dużą ilość
klasyków, zazwyczaj wiedziona obawą przed trudniejszym językiem, jakim są
napisane. Jednak w tym wypadku nie
mogłam postąpić inaczej, niż sięgnąć po pierwszy tom przygód tego niezwykle
intrygującego detektywa oraz jego przyjaciela.
"Błędem jest utożsamiać dziwne z tajemniczym. Najpospolitsza zbrodnia często
może być najbardziej tajemnicza, jeśli nie ma w niej żadnej nowej czy specjalnej
cechy, z której dałoby się wydedukować prawdę."
może być najbardziej tajemnicza, jeśli nie ma w niej żadnej nowej czy specjalnej
cechy, z której dałoby się wydedukować prawdę."
Studium w szkarłacie zostało podzielone na dwie części. W pierwszej
z nich, dzięki pierwszoosobowej narracji Johna Watsona, poznajemy zarówno jego,
jak i Sherlocka Holmesa. Doktor opowiada nam o swojej przeszłości, od wyjazdu
do Afganistanu aż po powrót do Londynu, tłumacząc dlaczego znajduje się w
takiej właśnie sytuacji, a także opowiada nam o swoim nowym, ekscentrycznym
współlokatorze, obnażając przed czytelnikiem jego cechy i charakterystyczne
zachowania. Mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że wszystkie te informacje
zostają nam podane w formie pamiętnika, który skrupulatnie prowadzi Watson. W
tej części dowiadujemy się również o nowej sprawie, kolejnej zagadce do
rozwiązania i obserwujemy jak Holmes zbiera kolejne wskazówki. Natomiast w
drugiej części zawarte są odpowiedzi na wszystkie pytania. Autor rozpoczął ją
od opowiedzenia nam historii, która doprowadziła do popełnionych morderstw, a
następnie pozwolił nam poznać całkowite rozwiązanie tej tajemnicy. Obie części są
równie ciekawe i zajmujące, dzięki czemu nie nudziłam się ani chwilę.
Muszę przyznać, że książka ta
zaskoczyła mnie już na samym początku, ze względu na swój język. Owszem, można
się zorientować, że książkę napisano bardzo wiele lat temu, ponieważ autor
skrupulatnie oddał realia epoki, w której żył, jednak język powieści wcale nie
należy do trudnych, a co więcej, czytało mi się ją bardzo płynnie i szybko. Nic
dziwnego, w końcu powieść o nadzwyczajnym detektywie, żyjącym w
dziewiętnastowiecznym Londynie, po którego ulicach podróżuje się dorożkami, to
dla mnie idealne połączenie. Można powiedzieć, że mam małą słabość do takich
klimatów, dlatego bardzo się cieszę, że mogłam odbyć taką podróż w przeszłość i
rozwiązywać tę zagadkę razem z Sherlockiem Holmesem. A przynajmniej próbować.
"- Nigdy nie należy lekceważyć sobie nawet najmniejszej szansy.
- Dla wielkich umysłów nic nie jest małe - sentencjonalnie zauważył Holmes."
- Dla wielkich umysłów nic nie jest małe - sentencjonalnie zauważył Holmes."
Sama zagadka zawarta w książce
nie jest aż tak skomplikowana, jak wcześniej się tego spodziewałam i nie
stanowi jedynego wątku w tej części. Autor poświęcił więcej uwagi postaciom,
dając czytelnikowi możliwość poznania ekscentrycznego charakteru Holmesa,
przyjrzenia się metodom jego pracy czy obserwowania, jak pomiędzy nim a
Watsonem rodzi się przyjacielska relacja. Myślę, że jest to jak najbardziej
potrzebny zabieg, który umożliwia nam zaprzyjaźnienie się z bohaterami na wiele
kolejnych tomów, w których to poznamy bardziej zawiłe intrygi.
To, co wciąż zaskakuje mnie w
postaci detektywa, jest jego niespotykana zdolność do dedukcji. Chyba mało kto
potrafiłby odczytać tak wiele informacji z pozornie nieistotnych szczegółów,
lecz jemu przychodzi to bez najmniejszych trudności. Jak odgadnąć czyjś wzrost,
mając do dyspozycji tylko ślady jego butów w grząskim gruncie? Skąd wiadomo, że
morderca ma zaróżowione policzki, skoro na miejscu zbrodni znajdują się tylko
jego ślady krwi? Na te pytania odpowie Wam tylko i wyłącznie Holmes. I choć na
początku czytelnikowi może wydawać się, że te wszystkie małe elementy nie mają
żadnego znaczenia w sprawie, to kiedy w końcu Sherlock dokładnie opisuje nam
swoją dedukcję możemy jedynie zadać sobie pytanie: „Jak to możliwe, że nie
pomyślałem o tym wcześniej?”
"Uważam, że mózg człowieka to małe, puste pomieszczenie, które powinieneś
umeblować przedmiotami według swojego wyboru."
umeblować przedmiotami według swojego wyboru."
Zbiór książek o Sherlocku
Holmesie niezaprzeczalnie stał się serią ponadczasową. Jestem prawie pewna, że
miłośnicy powieści detektywistycznych znajdą w niej wszystko to, co powinny
zawierać utwory pochodzące z tego gatunku. Mam wrażenie, że Studium w szkarłacie to tylko wstęp do
kolejnych części, w których autor przygotował znacznie bardziej zawiłe zagadki.
Teraz, kiedy poznałam już pierwszy tom tego cyklu, śmiało mogę go polecić
dosłownie wszystkim, którzy zaczytują się w podobnych gatunkowo pozycjach. Mam nadzieję, że będziecie oczarowani tak samo jak ja.
ocena:
8/10
Czytałam i uwielbiam <3 Chyba nigdy się nie znudzę Sherlockiem. :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Sherlocka jako serial, więc na pewno zapoznam się też z originałem :) Nie wiem tylko czy kupić Wielką Księgę... i mieć wszystko w 1 książce czy kupować osobno.
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam nic z Sherlockiem w roli głównej, ale jego przygody to już klasyka i sądzę, że w końcu powinnam się przełamać i poznać którąś z jego historii. W końcu wydali Wielką Księgę, to coś, co z pewnością chciałabym mieć na swojej półce :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, u mnie post tematyczny!
Sherlock jest świetny! Ja mam taką ogromną książkę ze wszystkimi opowiadaniami. Zawsze lubię wracać do jego przygód :)
OdpowiedzUsuńściskam :*
Latające książki
Nie jestem przekonana do Sherlocka, ale zawsze można spróbować. ;)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do letniego tagu: http://czytanienaszymzyciem.blogspot.com/2016/06/the-summer-reader-book-tag.html
Wstyd przyznać, ale jeszcze nie czytałam Sherlocka... czas to zmienić :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie! ;*
http://ravenstarkbooks.blogspot.com/
Muszę sięgnąć, zwłaszcza, że kocham serial na podstawie tej książki i wszelkie przygody Sherlocka i Johna.
OdpowiedzUsuńNazywam się nawet Sherlocked :D
Trzeba przeczytać, koniecznie! :)
Pozdrawiam Cię gorąco i zapraszam do mnie na nową recenzję,
Isabelle West
Z książkami przy kawie
O tak, tak, tak! Musze KONIECZNIE przeczytać cokolwiek Doyle'a! Akurat jeszcze mnie trzyma faza na kryminały, więc czas się zabierać za Sherlocka <3
OdpowiedzUsuńhttp://ksiegoteka.blogspot.com/
Nie czytałam książek Doyle'a, ponieważ to nie jest mój gatunek, aczkolwiek sądzę, że kiedyś jednak sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Zapisane w słowach
Niestety nigdy nie czytałam żadnej książki o Sherlocku :/ Kiedyś nadrobie, bo myślę, że fajnie będzie zapoznać się z pierwowzorem ^_^ Tym bardziej, że cieszy mnie ten język, niesprawiajavu trudności :D
OdpowiedzUsuńMnie miłością do Sherlocka zaraził mój młodszy brat :) A "Studium w szkarłacie" uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńKurcze, muszę wreszcie sięgnąć po ksiażki o Sherlocku :D Mam nadzieję, że tak jak tobie, mnie również spodobają się przygody detektywa i jego śledztwa ^^
OdpowiedzUsuńBądź tu teraz
Uwielbiam Sherlocka w każdej postaci :D Zarówno tego z książki jak i z filmów. Ostatnio widziałam Księgę wszystkich przygód Holmesa i trochę się przeraziłam, widząc jak ogromne jest to tomiszcze.
OdpowiedzUsuńBuziaki, Lunatyczka
Mnie też właśnie ten język zaskoczył :) Ale Holmes mi się bardzo podobał :)
OdpowiedzUsuńChociaż sam Sherlock nie jest mi obcy, to jakoś do książek nigdy nie było mi śpieszno. Niezbyt lubię takie klimaty i może wstyd się przyznać, bo to już jednak klasyka, ale raczej nie sięgnę po tę historię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Amanda Says
To była moja lektura w gimanzjum! :D Bardzo mile ją wspominam, bo to w sumie ona tchnęła we mnie chęć czytania kryminałów!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Victoria
PS. Nominowłam Ciebie do LBA! Będzie mi miło jeśli odpowiesz :) http://czytelniczemysli.blogspot.com/2016/07/liebster-blog-award-6.html
Przyznam się, jeszcze nigdy nie czytałam przygód słynnego detektywa.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy w najbliższym czasie uda mi się to zmienić:/
Pozdrawiam serdecznie!
napolceiwsercu.blogspot.com
Ja niestety (albo stety) nienawidzę Sherlocka Holmesa ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się fakt, że autor tak dużo przestrzeni poświęca właśnie postaciom. Chętnie przeczytam. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic tego autora - to wstyd? :D Chyba w końcu sięgnę z czystej przyzwoitości.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :) W lipcu blog obchodzi urodziny i z tej okazji będzie sporo konkursów. Pierwszy z nich już na blogu.
http://www.recenzjezpazurem.pl
Diane Rose
Nie mogę się przekonać do Sherlocka Holmesa, to niestety nie moje klimaty i obawiam się, że męczyłabym się z tym :(
OdpowiedzUsuńSherlocka mam w planach i chyba muszę się za niego w końcu zabrać. ;)
OdpowiedzUsuńSherlocka mam w planach i chyba muszę się za niego w końcu zabrać. ;)
OdpowiedzUsuń