czwartek, 24 sierpnia 2017

Kruczy Cykl



Jest zimna noc. Blue wraz ze swoją mamą, jak co roku, znajdują się na cmentarzu, gdzie ukazują im się duchy osób, które w ciągu następnych dwunastu miesięcy odejdą z tego świata. Choć dziewczyna nie posiada zdolności jasnowidzących i nigdy tak naprawdę nie udało się jej nikogo zobaczyć, to tym razem jest inaczej. Tej nocy widzi chłopaka. Wkrótce okazuje się, że to Richard Gansey, jeden z uczniów lokalnej, prywatnej szkoły Aglionby. Mówi się o nich Kruczy Chłopcy i jedno jest pewne - zawsze zwiastują kłopoty. Jednak jest coś w Ganseyu, co intryguje dziewczynę i choć wie, że nie powinna, to zaprzyjaźnia się z nim bardzo szybko. I tak, zupełnie niepostrzeżenie, staje się częścią poszukiwań walijskiego króla Glendowera. Czterech chłopaków. Jedna dziewczyna. Magiczne przygody, Wspólny cel. Oto Kruczy Cykl Maggie Stiefvater.

Gdybym miała określić tę serię zaledwie jednym stwierdzeniem, prawdopodobnie powiedziałabym, że siła tkwi w prostocie. Na pozór spokojne, niczym nie wyróżniające się małe miasteczko, zwykli licealiści, szukający przygód, a to wszystko otulone lekkim, niewymagającym piórem autorki. Lecz nie do końca. Bo właśnie w tej cichej miejscowości dzieją się rzeczy nie z tego świata. Właśnie w tych nastolatkach kryje się coś więcej, niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. I to właśnie pióro autorki tak niepostrzeżenie włącza nas do tej przedziwnej rzeczywistości. Rzeczywistości, w której ukryta jest magia. Świat, który właśnie dzięki swojej prostocie, wydaje się być nam czytelnikom, tak bardzo namacalny. On sprawia wrażenie jak najbardziej realnego, obecnego w naszej rzeczywistości. Jego szeroko otwarte drzwi może przekroczyć każdy z nas i choć w dowolnym momencie można się wycofać, to z każdym kolejnym tomem coraz trudniej jest zawrócić. Z każdą kolejną książką coraz bardziej chciałoby się w nim zostać na zawsze.

Wiele osób zarzuca tym książkom zbyt powolną - zbyt nudną - fabułę. To prawda, trzeba przyznać, że akcja w tej serii nie pędzi na łeb na szyję. Jednak myślę, że między innymi, to właśnie ten fakt sprawia, iż ta opowieść jest tak realistyczna. Muszę przyznać, że mi samej trudno było na początku wgryźć się w tę historię, ale w pewnym momencie zaczęłam zauważać, że staje się coraz bardziej związana z tym światem, z bohaterami i z tym, co się tam dzieje. Z czasem ta blokada została po prostu przełamana. I naprawdę cieszę się, że autorka tak powoli, tak spokojnie rozwija fabułę, jednocześnie sprawiając, że ciągle chcemy wiedzieć, co wydarzy się dalej. Dzięki temu czytelnik z jednej strony czuje, że dzięki tej opowieści może się na chwilę zatrzymać, odpocząć od pośpiechu, którego doświadczamy na co dzień we własnym świecie i jednocześnie stać się częścią innego.

Jednak gdybym miała wybrać jedną, najmocniejszą stronę Kruczego cyklu, to bez wahania wskazałabym bohaterów. Są to niesamowicie wyraziste, oryginalne postacie, z którymi przez te cztery części związałam się nierozerwalnie. To wspólne poszukiwanie, przeżywanie rozmaitych przygód - czuję, jakbym tego wszystkiego doświadczyła razem z nimi. Każdy uśmiech, każde łzy. To wszystko było tak cudownie prawdziwe, że w wielu momentach czułam dokładnie to samo co oni. Może to dziwne, ale mam wrażenie, że ta piątka licealistów stała się po prostu częścią mojego życia. Blue, która wychowuje się w osobliwej rodzinie jasnowidzek, lecz sama nie posiada takich umiejętności. Choć dorastała bez ojca, to nie można zaprzeczyć, że jest niesamowicie pewna siebie i niezależna. Gansey to poukładany, wrażliwy chłopak, pochodzący z bogatej rodziny, lecz nie lubiący się tym chwalić. Ronan, już nie tak bardzo okrzesany, choć również wychowany przez dobrze usytuowanych rodziców. Mimo, że może wydawać się drażliwy i skłonny do agresji, to niesamowicie troszczy się o swoich przyjaciół. Adam, który swoje miejsce w Aglionby zdobył tylko dzięki swojej ciężkiej pracy i stypendium. Uparcie stara się być samodzielny i nie lubi przyjmować pomocy od innych, nawet jeśli w jego życiu nie brakuje problemów. I w końcu Noah, który co prawda jest małomówny i często znika ale wie, że będąc wśród swoich przyjaciół może się w zupełności otworzyć.  Choć tak od siebie różni, to razem tworzą jedną, nierozłączną całość. 

Uwielbiam w tej serii również to, że obok tych wszystkich przygód, magii i zawziętych poszukiwań walijskiego króla Glendowera, Maggie Stiefvater porusza też zupełnie przyziemne problemy, z którymi zmagają się nastolatkowie. Bowiem mamy tu Blue, która całe życie wychowywała się bez ojca, czy Ronana, który kilka lat wcześniej stracił swojego i wciąż nie może pogodzić się z jego śmiercią. Obserwujemy też problemy Adama, doświadczającego przemocy fizycznej w swoim domu, z którego w końcu decyduje się odejść. Każdy z nich zmaga się ze swoimi własnymi demonami, lecz zawsze, nawet w najgorszych sytuacjach, mogą liczyć na siebie nawzajem, co sprawia, że ich przyjaźń jest coraz silniejsza. I to właśnie w ich relacji jest najpiękniejsze.

Przeczytanie tej serii zajęło mi dokładnie rok czasu. Po Króla kruków sięgnęłam jeszcze w zeszłe wakacje, natomiast ostatni tom przeczytałam zaledwie kilka tygodni temu. Pewnie zastanawiacie się, dlaczego aż tyle, skoro tak bardzo jestem w niej zakochana? To właśnie z tego powodu. Była to dla mnie tak magiczna i niezapomniana przygoda, że chciałam delektować się nią tak długo, jak tylko to możliwe. Chciałam powoli odkrywać tajniki tego świata i wciąż zatracać się w nim na nowo. Dzięki temu, sięganie po każdą kolejną część było jeszcze bardziej niesamowite. Było czymś, na co zawsze czekałam z ogromnym utęsknieniem. Wracanie do tej serii przy każdej kolejnej części sprawiało wrażenie, jakbym znów odwiedzała miejsce, które dobrze znam i kocham, które sprawia, że moje serce zalewa fala ciepła zawsze, kiedy tylko się w nim znajduję. To jest coś tak niesamowitego, że naprawdę trudno znaleźć mi słowa, aby to opisać. 

Kruczy cykl był dla mnie cudowną, niepowtarzalną podróżą, której z całego serca nie chciałam przerywać. Choć zakończyła się ona naprawdę niedawno, to już zaczynam myśleć nad ponownym przeczytaniem całej serii. Zaczynam tęsknić. Nie tylko za bohaterami, Henriettą, magią i poszukiwaniami. Zaczynam tęsknić za świadomością, że w tym świecie wciąż czeka coś nowego do odkrycia. Że po skończeniu jednej części, czeka na mnie kolejna. Teraz już nie. To zakończony rozdział. Lecz mimo to, Kruczy cykl jest serią, która pozostanie w moim sercu na lata i jestem pewna, że za każdym razem myśląc o niej, moją twarz rozświetlać będzie uśmiech. 


★★★

10 komentarzy:

  1. Tę serię mam w czytelniczych planach, które (mam nadzieję) spełnią się jeszcze w tym roku. :)

    Pozdrawiam,
    Czytanie Naszym Życiem

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam żadnej książki z tego cyklu, ale jakoś mnie nie przekonuje :)
    Pozdrawiam,
    Subiektywne Recenzje

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam tylko pierwszy tom, ale chyba nie prędko zabiorę się za kolejny. Niby po skończeniu byłam naprawdę pod wrażeniem, ale teraz... większość szczegółów już nie pamiętam i chyba musiałabym przeczytać Króla kruków jeszcze raz, a szczerze mówiąc nie bardzo mi się chce. xD
    Pozdrowionka! :D
    recenzjeklaudii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę próbowałam. Nie mogę się nią zachwycać. Niby jakoś się ją czytało, ale nic mnie nie zachwyciło. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zainteresowałaś mnie, naprawdę. Lubię wyraziste, charyzmatyczne postaci. Lubię pozorną prostotę. I chyba rozejrzę się za serią, bo chciałabym dać jej szansę :)

    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaintrygowałaś mnie tą serią muszę poszukać jej w bibliotece ;)
    Zmieniłam adres bloga z karola8399.blogspot.com na https://wmoimswiecie99.blogspot.com/ więc jeśli wcześniej mnie obserwowałaś to musisz mnie zaobserwować jeszcze raz na tym nowym adresie żeby nadal dostawać powiadomienia o nowych postach ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam jeden tom, po więcej nie sięgnę. Książka wydała mi się dość infantylna i nudna. Mówię więc nie.

    OdpowiedzUsuń
  8. kurcze, Twoja recenzja brzmi naprawdę zachęcająco :) Też myślę, że może jeśli na nią wpadnę w bibliotece to po nią sięgnę. Szczególnie jeśli bohaterowie są dobrze wykreowani, bo dla mnie to fundamentalna sprawa :P


    Pozdrawiam serdecznie!
    Cass z Cozy Universe

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety nie mogłam wciągnąć się w akcję książki i po prostu ją odstawiłam na bok, ale szczerze powiedziawszy od dłuższego czasu mam ochotę na nowo wrócić do tej historii i przeczytać ją od początku do końca! :)

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
    http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2017/09/ostrzezdrajcy-recenzja.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem w trakcie czytania i próbuję przełamać się do książki przez zastój czytelniczy. Ogólnie książka naprawdę mi się podoba i jest w moich klimatach :)
    https://tiggerssreads.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń