sobota, 8 lipca 2017

"Póki trwa życie, jest nadzieja" - Ember in the Ashes. Imperium ognia


Imperium ognia to książka, o której jakiś czas temu było naprawdę bardzo głośno. Zachęcona nie tylko samym opisem, ale w dużej mierze również tymi wszystkimi pochwałami, które napotykałam właściwie cały czas, sama zakupiłam swój egzemplarz. Inną sprawą jest, że było to już prawie rok temu i aż do teraz, pierwszy tom tej serii leżał na mojej półce nieprzeczytany. Tak to już chyba jest z tymi książkami, które kupujemy - po prostu muszą przeleżeć jakiś czas w naszej biblioteczce, zanim zdecydujemy się po nie sięgnąć. Do przeczytania Imperium ognia ostatecznie zachęciła mnie premiera kontynuacji, która miała miejsce w zeszłą środę. Stwierdziłam, że teraz już nie mam innego wyjścia, więc w końcu zabrałam się za czytanie. I dosłownie przepadłam.

Laia jest jedną z tych, których określa się mianem Scholarów - części społeczeństwa, żyjącego w ciągłym strachu i terrorze okrutnego Imperium. Świecie, w którym jeden zły ruch, może kosztować ludzkie życie. Dziewczyna kilka lat wcześniej straciła swoich rodziców. Niedawno zabito również jej dziadków, a brata wzięto do niewoli. Aby go uwolnić, Laia sprzymierza się z ruchem oporu działającym przeciwko władzy. W roli niewolniczki trafia do Czarnego Klifu, czyli miejsca, w którym szkoli się bezwzględnych wojowników, zwanych Maskami. Jej zadaniem jest zdobywanie cennych informacji i przekazywanie ich ruchowi oporu, w zamian za pomoc w ocaleniu brata oskarżonego o zdradę.
Jedną z Masek jest Elias. Szkolony na bezwględnego wojownika, który będzie potrafił zabijać bez skrupułów. Choć jest jednym z najlepszych uczniów w całej Akademii, to tak naprawdę wcale nie pragnie stać się tym, kim powinien. Marzy o ucieczce, choć wie, że jest to śmiertelnie niebezpieczne. Co stanie się, gdy losy tej dwójki się połączą? Czy potencjalni wrogowie, mogą stać się swoimi sojusznikami?

Na pierwszym miejscu na pochwałę na pewno zasługuje świat, jaki Sabba Tahir wykreowała w swojej powieści. Mamy tu połączenie bezwzględnego, okrutnego Imperium, inspirowanego starożytnym Rzymem, ze światem fantastycznym, odrobiną magii, a także arabskiej mitologii. Taka kombinacja robi niesamowite wrażenie, tym bardziej, że autorka kreuje ten świat naprawdę porządnie i skrupulatnie. I choć jesteśmy w stanie doszukać się w nim tego, co można było spotkać już w wielu innych powieściach młodzieżowych, to niewątpliwie w tym wypadku uwagę czytelnika bardziej zwraca to co nowe i świeże. A takich kwestii jest całkiem sporo. Oprócz tego, mamy tu do czynienia ze światem, którym rządzi ogromne okrucieństwo, co autorka pokazuje w naprawdę dobitny sposób. Jest tu dużo krwi, ofiar, śmierci i tortur. Już właściwie na samym początku dostajemy brutalny obraz tego, jak ogromna dyscyplina panuje w Imperium, a im dalej w głąb książki, tym czytelnik bardziej zostaje utwierdzony w przekonaniu, że jest to świat, w którym tak naprawdę nikt nie może czuć się bezpiecznie. Tutaj jeden mały błąd, może kosztować nawet czyjeś życie, o czym autorka zdecydowanie nie daje nam zapomnieć.

Narracja w Imperium ognia prowadzona jest równolegle z punktu widzenia dwójki głównych bohaterów, tak więc na zmianę dostajemy rozdziały opisywane z perspektywy Lai i Eliasa. W przypadku tej historii taki zabieg to naprawdę strzał w dziesiątkę, jako że oboje pochodzą z zupełnie różnych środowisk i grup społecznych. Dzięki temu dostajemy bardzo dokładny wgląd na to, jak wygląda życie zarówno tych, którzy należą do kasty Scholarów, jak i tych, których nazywa się Wojanami. Możemy dostrzec, jakie kontrasty panują między tymi dwoma grupami, jednak kiedy drogi tej dwójki się przecinają, zauważamy również małe podobieństwa. Taka narracja daje również czytelnikowi możliwość dokładnego poznania głównych bohaterów, a tych autorka wykreowała naprawdę dobrze. Zresztą, nie tylko ich, bo patrząc tak naprawdę na wszystkie postacie występujące w tej książce, nasuwa mi się na myśl jedno słowo: różnorodność. Ogromna różnorodność charakterów, postaw, życiorysów. Co więcej, nie znalazłam w tej historii ani jednej postaci, która sprawiałaby wrażenie zbędnej. Każda z nich ma swoje znaczenie w tej historii i każda dopełnia ją na swój niepowtarzalny sposób.

Chyba nie sposób nie domyślić się, nawet zanim sięgnie się po Imperium ognia, że będziemy tu mieli do czynienia również z wątkiem miłosnym. W miarę poznawania fabuły zauważymy także fakt, iż autorka postanowiła pójść też trochę dalej i stworzyć pewnego rodzaju trójkąt miłosny. Często w książkach dla młodzieży te miłosne relacje między bohaterami ukazane są w taki sposób, że stają się bardziej problemem dla czytelnika, aniżeli uzupełnieniem fabuły. Na dodatek, wiele z nas ma już dość tych sytuacji, w której pojawia się ktoś "trzeci", a główny bohater czy bohaterka musi dokonać wyboru pomiędzy dwoma adoratorami. Nie da się ukryć, że Sabaa Tahir podążyła podobnym tropem, ale zrobiła to w taki sposób, że nawet trójkąt miłosny ani trochę mi nie przeszkadzał. Na pewno na pochwałę zasługuje fakt, że cały ten wątek ani przez chwilę nie dominuje w powieści, czego niejednokrotnie doświadczyłam w innych książkach i czego naprawdę nie lubię. Autorka tak subtelnie i nienachalnie wplotła go w całą fabułę, że ostatecznie stworzył on tylko jej uzupełnienie, a nie pierwszoplanowy wątek. 

Jedyne, co w "Imperium" nie do końca wypada na plus, to fabuła sama w sobie. Jednak nie jest tu problemem fakt, że zbyt mało się dzieje i czytelnik już po kilkudziesięciu stronach będzie czuł się znudzony. Wręcz przeciwnie. Autorka już w pierwszym rozdziale wrzuca nas w naprawdę szybki wir akcji i przez całą powieść utrzymuje raczej podobne tempo. Wprowadzając przeróżne intrygi czy zwroty akcji, stara się zachować nieprzerwaną uwagę czytelnika aż do ostatniej strony. Aczkolwiek, te niespodzianki w fabule, które prawdopodobnie miały za zadanie wbijać w fotel, jak i samo zakończenie, niestety da się dosyć łatwo przewidzieć. I choć zazwyczaj takie rzeczy w książkach faktycznie trochę mi przeszkadzają, to tutaj nie miałam z tym żadnego problemu. Tak bardzo zaangażowałam się w losy bohaterów już od samego początku, że nie miałam najmniejszej ochoty odrywać się od niej chociażby na chwilę. 

Jak wspomniałam wcześniej, Imperium Ognia cieszy się ogromną ilością pochlebnych opinii, a ja jestem kolejną osobą, która bez dwóch zdań może się pod nimi podpisać. Historia Lai i Eliasa zawiera wszystko to, co czyni książkę godną przeczytania - wciąga już od pierwszych stron, nieprzerwanie trzyma w napięciu, trzyma czytelnika w szponach akcji biegnącej z niezmierzoną prędkością, wywołując przy tym emocjonalny rollercoaster. Choć można się tu doszukać pewnych schematów, a fabuła nie zawsze jest tak nieprzewidywalna, jak byśmy tego chcieli, to w żadnym stopniu nie odebrało mi to radości z czytania. Wręcz przeciwnie, aż trudno było mi uwierzyć w to, że Imperium Ognia jest debiutem tej autorki, bo trzyma on poprzeczkę naprawdę wysoko. Teraz pozostaje tylko mieć nadzieję, że w kolejnej części autorka również w pełni pokaże, na co ją stać.

★★★

14 komentarzy:

  1. Ta książka juz od dawna znajduje się na mojej liście do przeczytania, ale cały czas jeszcze się za nią nie zabrałam. Jednak kiedyś na pewno to zrobię :D

    Pozdrawiam
    zaczytana-w-fantastyce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam Imperium ognia już chwilę temu, ale wciąż wspominam emocje, które towarzyszyły mi podczas lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam kiedyś na tę książkę ogromną ochotę, a później..... o niej zapomniałam :)
    Dzięki za przypomnienie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co! Cieszę się, że mogłam Ci o niej przypomnieć :D

      Usuń
  4. Kusi mnie, żeby przeczytać wszystko przez Ciebie :D Kiedy ja to przeczytam stos coraz większy :D
    Zapraszam w wolnej chwili :)
    https://karola8399.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o tej książce wiele razy, okładka przewijała mi się przed oczami też kilkukrotnie... Ale jakoś nigdy nie przeczytałam o niej żadnej recenzji, dopiero skusiłam się na Twoją. Książka zapowiada się naprawdę interesująco, mimo trójkąta miłosnego, więc myślę, że prędzej czy później po to sięgnę i jest w tym trochę Twojej zasługi :D
    Jestem tu nowa, więc jeśli masz chęć i czas to zapraszam na pierwszą recenzję :)
    http://more-and-more-books.blogspot.com/
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że w jakimś stopniu udało mi się Ciebie przekonać do tej książki! Ten trójkąt miłosny jest tu naprawdę mało wyczuwalny, więc aż tak bardzo nie przeszkadza w fabule :D
      Pozdrawiam! x

      Usuń
  6. Również czytałam i również uważam tę książkę za naprawdę wartą czasu i uwagi. Zwłaszcza, za sprawą wykreowanego świata - coś niezwykłego! :)

    NaD okładkę - dawne LimoBooks (małe, duże zmiany ;)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Tobie również przypadła do gustu! O tak, ten świat to coś świetnego ;)

      Usuń
  7. Pewne elementy, o których wspominasz, naprawdę mnie martwią. Choćby ten trójkąt miłosny czy narracja pierwszoosobowa sama w sobie. Dawno jednak nie czytałam fantasy i troszkę tęsknię za tym gatunkiem, więc z pewnością będę miała tę konkretną książkę na uwadze :)

    Pozdrawiam,
    S.
    nieksiazkowy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Trójkątów miłosnych nie lubię, ale wyczuwam, że ta książka to totalnie moje klimaty. Dlatego zapisuje ją na moją długą listę książek do przeczytania.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
    Booki-v.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow, niesamowicie rzetelna recenzja! Podziwiam!

    OdpowiedzUsuń