tytuł: Love,
Rosie/Na końcu tęczy
autor: Cecelia
Ahern
ilość stron: 511
wydawnictwo: Akurat
opis: Wzruszająca opowieść o miłości i
przyjaźni.
Rosie i Alex od dzieciństwa są nierozłączni. Życie zadaje im jednak
okrutny cios: rodzice Alexa przenoszą się z Irlandii do Ameryki i chłopiec
oczywiście jedzie tam razem z nimi. Czy magiczny związek dwojga młodych ludzi
przetrwa lata i tysiące kilometrów rozłąki? Czy wielka przyjaźń przerodziłaby
się w coś silniejszego, gdyby okoliczności ułożyły się inaczej? Jeżeli los da
im jeszcze jedną szansę, czy Rosie i Alex odważą się ją wykorzystać?
Kiedy obejrzałam zwiastun filmu pt. "Love, Rosie" zdecydowałam, że koniecznie muszę go obejrzeć. Jednak nie bez uprzedniego przeczytania tej książki. Co to, to nie. Tak już mam, że w pierwszej kolejności muszę zapoznać się z treścią lektury, a dopiero potem z jej ekranizacją. Tak więc, zabrałam się za czytanie, zaraz po nabyciu swojego egzemplarza.
Głównych
bohaterów – Rosie i Alexa – poznajemy już w ich najmłodszych latach szkolnych,
jako dwójkę najlepszych przyjaciół, a także małych i beztroskich nicponi.
Autorka opowiada ich historię w dość nietypowy sposób, bo za pomocą wiadomości,
listów, maili, rozmów na czacie a także różnych kartek okolicznościowych, które
wymieniają między sobą. Mimo upływu lat, oni nadal są nierozłączni. Razem
dorastają, razem przeżywają różne przygody czy młodzieńcze rozterki.
,,Myślę, że życie lubi nas od czasu do czasu wypróbowywać:
czujesz, że się staczasz, coraz szybciej, a kiedy Ci się wydaje, że już dłużej
tego nie wytrzymasz, nagle się poprawia."
Powieść ta
skłania czytelnika do głębokich refleksji na przeróżne tematy. Doskonale
pokazuje trudności, jakie przytrafiają się w naszym życiu i to, jak wiele mogą
zmienić nawet najmniejsze decyzje. Jest napisana prostym, wesołym językiem,
dzięki czemu czyta się ją bardzo przyjemnie, lekko i szybko. Obok zabawnych
momentów i wypowiedzi bohaterów, spotkamy również wzruszające sytuacje, przez
które łza może zakręcić się w oku. Autorka wykreowała bohaterów bardzo
autentycznie. Nie są to ludzie bezproblemowi, którzy żyją idealnym życiem. Czasami
miałam wrażenie, że los nie popiera miłości Rosie oraz Alexa i za wszelką cenę
pragnie, aby zostali tylko przyjaciółmi.
A epilog?
Powiem jedno: cudowny. Nie zdradzając wam zbyt wiele, powiem tylko, że nie
mogłabym wyobrazić sobie innego, lepszego zakończenia.
"Można uciekać i uciekać w nieskończoność,
ale prawda jest taka, że wszędzie tam gdzie się zatrzymasz dopadnie cię twoje
życie."
Podsumowując, "Love, Rosie" to książka, która skradła moje
serce. Mimo, że przeczytałam ją w szybkim tempie, bardzo zżyłam się z
bohaterami, przez co naprawdę trudno było mi się z nimi rozstać, gdy ta
historia dobiegła końca. Chwile, które spędziłam z tą lekturą były niesamowite
i jestem pewna, że za jakiś czas sięgnę po nią ponownie. Wam również gorąco ją
polecam!
8/10
pozdrawiam,
Wiktoria.
Ciekawa recenzja, mimo, że nie byłam pozytywnie nastawiona do tej książki, przekonałaś mnie. Jeśli będę miała okazję, to przeczytam. Życzę miłego dnia!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Tobie też się spodoba. Dziękuję i również życzę miłego dnia! :)
UsuńJak kiedyś wpadnę na tę książkę, to przeczytam, chociaż nie ukrywam, że nie lubię za bardzo romantycznych opowieści. \
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzje ;)
melomol.blogspot.com
Dziękuję bardzo :)
UsuńTo jeszcze raz ja.
UsuńNominowałam Cię do Liebster Blog Award. Więcej na blogu: http://melomol.blogspot.com/2015/06/liebster-blog-award.html :)
Do tej pory nie byłam pozytywnie nastawiona do tej książki, ale twoja recenzja zmieniła moje zdanie. :) Na pewno sięgnę po nią, kiedy przyjdzie mi ochota na romans. ^^
OdpowiedzUsuńW takim razie cieszę się, że udało mi się zmienić twoje zdanie :D
UsuńKsiążka jest już na moich półkach, niestety czeka w dość długiej kolejce do przeczytani xD
OdpowiedzUsuńzapiskizgredka.blogspot.com
uwielbiam tą książkę! i uwielbiam formę, w jakiej została napisana :)
OdpowiedzUsuńco prawda nigdy nie przepadałam za czytaniem listów, ale tutaj było to wręcz przyjemne :)
zapraszam na konkurs: http://lustrzananadzieja.blogspot.com/2015/06/konkurs-urodzinowy
Film bardzo mi się podobał, jestem ciekawa książki :)
OdpowiedzUsuńTak bardzo chciałabym obejrzeć film, ale czekam, aż przeczytam książkę :) Wierzę, że jest niesamowita :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) http://detektyw-ksiazkowy.blogspot.com/
Już chciałam napisać, że nie czytałam tej książki, ale przypomniałam sobie, że czytałam ją pod tytułem "Na końcu tęczy". Podoba mi się forma w jakiej została napisana ;)
OdpowiedzUsuńgabxreadsbooks.blogspot.com
Już od dawna zbieram się za tą książkę i Twoja opinia skłoniła mnie do tego,aby szybciej wybrać się do księgarni i zakupić ten egzemplarz! Także dziękuję za motywację,haha :D
OdpowiedzUsuńW takim razie cieszę się, że mogłam pomóc :D
UsuńKompletnie nie moje klimaty :) Jeszcze do tego ta forma pisania, ech, nieeee :P
OdpowiedzUsuńMi nie do końca przypadła do gustu. Strasznie mnie zmęczyła. Dostawałam szału za każdym razem, jak coś na siłę ich od siebie odsuwało. 510 stron mijania się o krok, aby być razem dopiero na ostatniej, to dla mnie nieco zbyt wiele. A jeśli jesteś ciekawa całej, pełnej recenzji, zapraszam na recenzje-koneko.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie lektura przede mną! Lubię, jak powieści pisane są w sposób lekki, bo mogę skupić się na własnej wyobraźni i kreowaniu w głowie bohaterów. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam już jakiś czas temu, jednak tak jak wspomniała wyżej Koneko xD, bardzo denerwujące były te przeszkody, które pojawiały się za każdym razem, gdy już myślałam, że bohaterowie będą razem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam- Paolla
http://dostatniejstrony.blogspot.com/
Ja niestety książkę porzuciłam po kilkunastu stronach, sposób prowadzenia narracji (listy) nie przypadły mi do gustu. Film mi za to się podobał :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Jul
Zapraszam do mnie!