tytuł: Maybe someday
autor: Colleen Hoover
ilość stron: 381
wydawnictwo: Otwarte
Czasami los niespodziewanie odwraca się przeciwko nam. W jednej chwili możemy mieć wszystko i być szczęśliwi, a kilka godzin później ta sielanka może zamienić się w koszmar. Sydney coś o tym wie. Zdawało się, że ona też miała wszystko - stabilny związek, dobrą pracę i wymarzone studia. Jednak w dniu swoich dwudziestych drugich urodzin dowiaduje się, że jej chłopak od długiego czasu ma romans z jej przyjaciółką. Bierze więc walizkę, wyprowadza się i takim sposobem zostaje bez dachu nad głową w deszczową noc, która prawdopodobnie jest najgorszą w jej życiu. Jedynym, możliwym rozwiązaniem tej sytuacji jest zamieszkanie u Ridge'a - gitarzysty, który tworzy niesamowite melodie, jednak ma problem z układaniem tekstów. Chłopak oferuje dziewczynie zakwaterowanie w zamian za pomoc przy pisaniu. Wkrótce zacznie rodzić się między nimi uczucie, które nie jest właściwie.
"Maybe someday" jest pierwszą powieścią Colleen Hoover, z którą miałam do czynienia. To właśnie ona sprawiła, że niesamowicie pokochałam autorkę i jestem pod ogromnym wrażeniem tego, co stworzyła. Już od pierwszych stron byłam zachwycona tym, jak realistycznie wykreowała świat przedstawiony powieści. Każdy bohater jest wyrazisty, oryginalny. Ich uczucia, myśli - to wszystko jest opisane w taki sposób, który pozwolił mi przenieść się w ich świat i przeżywać każdą chwilę razem z nimi. Zanim zaczęłam czytać tę książkę, trochę bałam się, że będzie to jakaś zwykła, słodka historia miłosna. Na szczęście moje obawy się nie spełniły. Hoover stworzyła bardzo realistyczną, prawdziwą powieść, która obudziła we mnie wiele różnych emocji - niejednokrotnie wywołała uśmiech na mojej twarzy, a czasami również wzruszała. Bez wahania mogę powiedzieć, że nie czytałam jeszcze niczego podobnego.
Głównych bohaterów - Sydney i Ridge'a - łączy wspólna pasja, którą jest muzyka. On pięknie gra na gitarze, a ona pomaga mu pisać piosenki, których teksty również możemy znaleźć w treści lektury. Przyznam, że do tej pory nie lubiłam, kiedy coś takiego pojawiało się w książkach, ale w tym przypadku mogę powiedzieć, że jest to taka wisienka na torcie. Szczególnie, że słowa tych utworów idealnie obrazują to, co czują bohaterzy i w jak trudnej sytuacji się znaleźli. Stworzono nawet stronę internetową, na której można posłuchać całej ścieżki dźwiękowej co, według mnie, jest świetnym pomysłem.
Nie chcę za bardzo rozpisywać się o postaciach, aby uniknąć niepotrzebnych spoilerów, dlatego powiem tylko, że polubiłam każdą z nich. Podziwiam Maggie, która mimo swojej sytuacji, potrafi cieszyć się z życia i czerpać z niego pełnymi garściami, ale również Ridge'a za jego lojalność. Tak naprawdę, każdy bohater ma w sobie coś, co czyni go wyjątkowym.
Mimo, że skończyłam czytać tę książkę już kilka dni temu, to czasami nadal powracam do niej myślami. Zostawiła ona po sobie ślad w moim sercu, który raczej szybko nie zniknie, ale również dużo niedosyt. Chcę wiedzieć, jak dalej potoczą się losy bohaterów. Chcę więcej. Jestem pewna, że będę wracać do tej powieści niejeden raz, bo czas, który z nią spędziłam był niesamowity. Polecam ją dosłownie każdemu, kto szuka oryginalnej, nieprzesłodzonej historii o miłości dwóch ludzi.
ocena:
9/10
pozdrawiam,
Wiktoria.
Skończcie mnie już męczyć! Chyba wszyscy już ją przeczytali oprócz mnie... ;) Ale przeczytam, na pewno.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ci się spodoba :)
UsuńCzuję się jak ostatnia osoba, która jeszcze nie czytała tej książki. ;__; Do tego widzę same pozytywne opinie... Muszę ją mieć!
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki tej autorki i to jak jej książki wydobywają różne emocje. ; D
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki tej autorki i to jak jej książki wydobywają różne emocje. ; D
OdpowiedzUsuńŚwietna książka! Pełna emocji ;)
OdpowiedzUsuńgabxreadsbooks.blogspot.com
Wszyscy tak zachwalają książki tej autorki, aja po przeczytaniu "Hopeless" jestem zawiedziona. Jest to książka, którą nienawidziłam i kochałam, ale końcówka... Jak dla mnie popsuła wszystko :( Może dzięki tej "Maybe someday" uda mi się polubić autorkę,.. Nie mam pojęcia, ale chyba muszę dać jej drugą szansę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowiam
Victoria!
http://czytelniczemysli.blogspot.com
Nie czytałam jeszcze "Hopeless" więc niestety nie mam porównania, ale mam nadzieję, że może "Maybe someday" ci się spodoba ;)
UsuńRównież pozdrawiam!
No muszę przeczytać tę książkę, MUSZĘ! Ta Hoover prześladuje mnie już chyba każdą swoją powieścią. Mam ogromną ochotę przeczytać albo 'Hopeless' albo właśnie 'Maybe someday'. c:
OdpowiedzUsuńPodobają mi się Twoje recenzje: styl pisania i dobór książek, dlatego obserwuję i będę zaglądać ^^
LimoBooks :)
Ja też jeszcze nie czytałam "Hopeless" ale muszę w końcu to zrobić.
UsuńDziękuję bardzo! ;)
Nie miałam jeszcze okazji czytać nic z twórczości Colleen Hoover ale zamierzam zacząć od "Hopeless" :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńMuszę ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie nie byłoby to pierwsze spotkanie z autorką, bo za mną jej seria Hopeless, którą wspominam niezwykle miło. Chciałabym popłynąć z bohaterami w ich świat muzyki i również dać się oczarować książce, mam nadzieję, że będzie mi to dane. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie ciągnie mnie do tej książki, choć przeczytałam już wiele pozytywnych opinii jak i twoją to jakoś mnie nie przekonuje. Nawet nie myślałam by po nią sięgnąć. Zrezygnuje :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i zapraszam w odwiedziny.♥
http://kochamczytack.blogspot.com
Dziękuję, na pewno wpadnę :)
UsuńSama czytałam i zgadzam się, ale to bardzo zgadzam się z Twoją opinią.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: countrywithbooks.blogspot.com
To moje marzenie. Utalentowany gitarzysta i ja.... Musze to przeczytać, bo się rozpłacze - tak mnie jakoś naszło. Dziwna jestem xD
OdpowiedzUsuńmelomol.blogspot.com
Genialna książka, to niesamowite, jak trudno zabrać się po niej za coś innego :) prawdziwy kac książkowy :)
OdpowiedzUsuńwww.oczytane.blog.pl
Dokładnie, na szczęście ten kac książkowy szybko mi minął :D
UsuńOd książek Hoover nie łatwo się uwolnić. Lubię jej twórczość, a Maybe someday na długo ze mną zostanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://artemis-shelf.blogspot.com
Za mnie "Hopeless" i "Losing Hope", więc z niecierpliwością oczekuję na możliwość przeczytania czegoś jeszcze tej autorki. Póki co mogę zaczytywać się w recenzjach na jej temat, chociaż mam wielką nadzieję, że juz niedługo trafi ona na półkę w mojej miejscowej bibliotece i będę mogła wypieścić jej stronice.
OdpowiedzUsuńPo lekturze wyżej wymienionych przeze mnie książek wiem, że Hoover mnie zaskoczy. Może nie koniecznie spodobało mi się "Losing Hope", ale jednak wykonanie, styl autorki i ta magia, którą obdarzała każde słowo sprawia, że mam ochotę na coś więcej. To trochę tak, jak ze słodyczami. Weźmiesz jedno ciasto i masz apetyt na kolejne. Nie wiem, czy do końca spodobają mi się te teksty piosenek umieszczane w książkach, bo raczej takie zabiegi mnie irytują, ale skoro Ciebie zwykle też drażniły, a teraz masz inne odczucie, to może ze mną będzie podobnie. Do tego sama historia zapowiada się ciekawie. Romans, zdrada, muzyka w tle. Musisz wiedzieć, że dla mnie muzyka to taki motor napędowy, który pozwala mi kroczyć między słowami i tworzyć piosenki. Jeśli ktoś do melodii nawiązuje w jakiś sposób to naprawdę jestem ciekawa efektu końcowego.
Gorąco polecam "Hopeless", trochę mnie natarczywie "Losing Hope". Popatrzę na inne Twoje recenzje i może znajdę kolejną fajną książkę wartą uwagi.
Pozdrawiam serdecznie, a jeśli masz ochotę poczytać krótkie opowiadania, albo #DziennikarskiPiątek to zapraszam tutaj: somethingdiffernet-imagine.blogspot.com
Jestem bardzo ciekawa "Hopeless" i "Losing Hope", więc na pewno przeczytam te książki ;)
UsuńDziękuję, na pewno wpadnę :)
''Hopeless'' i ''Losing Hope'' przeczytałam już całkiem niedawno i teraz mam niedosyt na twórczość pani Hoover. Muszę teraz tylko zdobyć ''Maybe someday'' ;)
OdpowiedzUsuńA ja z kolei poluję na "Hopeless" i "Losing Hope" :D
Usuńuwielbiam panią Colleen! to co wyprawia z moimi emocjami to normalnie magia. :)
OdpowiedzUsuńpolecam też Hopeless i Pułapkę Uczuć:)
Wciąż na nią poluję, w międzyczasie podczytując recenzje i utwierdzając się w przekonaniu, że tym bardziej muszę się w końcu wybrać do Empika czy Matrasu. Jejku, chyba długo nie wytrzymam, a na półce wciąż wielka sterta książek do przeczytania ;c
OdpowiedzUsuńrecenzje-koneko.blogspot.com